„Płaćcie drobiarzom uczciwe ceny”- wzywa brytyjski związek farmerów. Producenci kurczaków i jaj są w coraz trudniejszej sytuacji. Niektóre fermy już zaczęły notować straty.
Największym problemem są ceny pasz. Systematycznie pną się w górę, podwyższając koszty hodowli. Według wyliczeń związku farmerów, drobiarze do każdego tuzina jaj dopłacają 5 pensów, a do brojlera 12 pensów.
Co więcej, brytyjscy hodowcy chcąc dotrzymać kroku rosnącym wymaganiom odbiorców i konsumentów muszą wciąż modernizować fermy. Dodatkowe okna, żerdzie dla kur, czy powiększanie terenów wolnowybiegowych dla ptaków- to wszystko kosztuje.
------------------------
A teraz krótka lekcja ekonomii. Jak przeżyć dzień i nie wydać na żywność więcej niż 1 euro.
To możliwe- udowadnia Słoweniec- Ales Cerin- ale tylko pod warunkiem, że ma się własny, przydomowy ogródek. Inspiracją dla eksperymentu mieszkańca Lubljany był raport Banku Światowego. W nim eksperci dowodzili, że 0,96 euro dziennie wyznacza granicę ubóstwa.
Ales Cerin- „Obawiam się, że to 0,96 euro, to ma jakaś wartość w krajach Afryki, ale nie w Europie, gdzie koszty życia są dużo wyższe. Podjąłem wyzwanie, by wyżywić się za tę sumę”.
Jak powiedział, tak zrobił i przez dwa miesiące dokładnie liczył każdy cent. Okazuje się, że bez wsparcia zaprzyjaźnionych rolników, bądź założenia własnego ogródka nie ma co liczyć na sukces. Plusy- to zdrowszy tryb życia, bo dieta opiera się głównie na warzywach i owocach, oraz spożywaniu mniejszych posiłków.
Jak można ograniczyć wydatki? Szukać lokalnych dostawców, w sklepach wybierać towary przecenione, samemu piec chleb, a mleko zamiast z kartonu kupować z tańszego mlekomatu. Wymaga to jednak planowania, samokontroli i wielkiego wysiłku.
Bostjan Cerin - „To bardzo dobry projekt i cieszę się, że ojciec go zrealizował, ale ja potrzebuję więcej jedzenia niż mogę kupić za jeden euro”.
Z badań przeprowadzonych przez Narody Zjednoczone wynika, że rodziny z krajów rozwijających się wydają 400 razy więcej na jedzenie niż konsumenci z krajów biednych.
-------------
I jeszcze jeden przykład oszczędności.
W 60 francuskich miejscowościach na ulice wyjechały furmanki. To ekologiczne śmieciarki, które zbierają od mieszkańców worki z odpadami. Nie zanieczyszczają powietrza, są ciche i tanie. Jest tylko jeden warunek- operator śmieciarki musi teraz, zamiast prawa jazdy, mieć papiery woźnicy.
9562140
1