- Nie bardzo wierzę w jakieś bioprądy i żyły wodne, ale też nie potrafię racjonalnie wytłumaczyć, dlaczego bociany wybierają do budowania gniazd te, a nie inne słupy energetyczne - mówi Tadeusz Szczygieł, z firmy Energoserwis należącej do grupy GZE SA. Szczygieł odpowiada w grupie m.in. za akcję... wspierania bocianów.
Przeprowadzka z komina na słup
Boćki coraz chętniej
wybierają pod budowę gniazd słupy energetyczne zamiast kominów czy starych
drzew. Często stanowi to jednak śmiertelne niebezpieczeństwo dla ptaków,
szczególnie młodych - przy próbach pierwszych lotów dotykają one drutów pod
napięciem i giną porażone prądem. Dlatego ekolodzy wraz z pracownikami
energetyki wpadli na pomysł budowania specjalnych platform. - Umieszczamy je
na słupach w bezpiecznej odległości od przewodów - opowiada Tadeusz
Szczygieł. - Dzięki temu ryzyko zetknięcia się z nimi ptaków spada do
minimum.
Co ciekawe i - jak się okazuje - bardzo ważne, energetycy budują platformy
tylko tam, gdzie boćki już się osiedliły. - Latem obserwujemy, gdzie żyją te
ptaki, a następnie wczesną wiosną budujemy platformy oraz przenosimy na nie
bocianie gniazda - tłumaczy Szczygieł.
Przyznaje, że wielu ludzi prosi
go, żeby zbudować gniazdo koło ich domu. - Sam chętnie wystawiłbym takie
gniazdo obok mojego - mówi. - Ale to nie ma najmniejszego sensu. W
takim gnieździe bocian nie osiedliłby się, bo on sam wybiera miejsce na swój
dom.
Lądowanie po remoncie
Czasami ptakom trzeba pomóc. -
W Taciszowie koło Gliwic para bocianów zaczęła budować gniazdo bardzo późno
i szło im to nieskładnie, gromadzone gałązki ciągle spadały - opowiada
Szczygieł. - Mieszkańcy obserwowali zwyczaje bocianów i ustalili, że między
8 a 10 rano nie ma ich w gnieździe. W tym czasie zamontowaliśmy platformę,
dorzuciliśmy gałązek. I jeszcze tego lata w gnieździe pojawiły się młode
bociany.
Platformy montowane są przez energetyków metr nad przewodami. Do zdjęcia
gniazd z przewodów energetycy używają podnośników hydraulicznych - bocianie
gniazda mogą ważyć nawet tonę, a największe z nich mają powyżej metra wysokości.
Ptaki budują je przez sześć lat.
Tadeusz Szczygieł dumny jest z tego, że
prawie wszystkie boćki znów zamieszkują w "wyremontowanych" gniazdach. -
Może raz się zdarzyło, że bocian który wrócił z Afryki nie chciał zostać na
platformie, którą zbudowaliśmy - podkreśla.
Odciąć leniucha od ogrzewania
"Poczciwe boćki to straszne
leniuchy - budują swe domostwa bezpośrednio na przewodach, dzięki czemu
korzystają z "ogrzewania podłogowego", bo wilgotne gałązki przewodząc prąd
powodują zwarcie. Niestety korzystanie z zaawansowanych technologii przez
niedoświadczonych użytkowników kończy się czasem tragicznie. Młodzi łowcy żab,
jaszczurek i polnych gryzoni czasem giną siadając na przewody pod napięciem.
Dodatkową wadą "ogrzewania podłogowego? jest zgnuśnienie sympatycznych ptaków
przejawiające się coraz mniejszą ilością czerwonodziobych pisklaków. A przecież
mniejsza liczba boćków, to mniejsza liczba Polaków" - tak (przyznajemy, w bardzo
zabawnej formie) na swojej stronie internetowej Górnośląski Zakład
Elektroenergetyczny tłumaczy, dlaczego buduje gniazda dla bocianów.
Białe zagłębie
Platformy pod bocianie gniazda na
ulubionych przez te ptaki słupach energetycznych są budowane na masową skalę od
kilku lat, szczególnie w północno-wschodniej Polsce. To "bocianie zagłębie",
gdzie żyje najwięcej w Polsce bocianów. Polska jest europejską ostoją bociana
białego. Liczbę przylatujących do nas rocznie bocianich par szacuje się na 41
tysięcy - ze 160 tysięcy żyjących na świecie. Jedna czwarta polskiej populacji
bociana żyje właśnie na północnym wschodzie kraju. Ptaki mają tam czyste
środowisko i dobre żerowiska w dolinach nieuregulowanych rzek.