Zużycie biopaliw rośnie, ale niestety produkcja bio-komponentów już nie. Wszystko za sprawą importu. Prawie cały etanol, który dodajemy do benzyn pochodzi z Pakistanu, Brazylii czy sąsiadujących z nami Czech.
Kierowcy tankujący benzynę nawet nie wiedzą, że w tym momencie wlewają do baków biopaliwo. Bo zgodnie z przepisami, jeżeli zawartość „zielonych dodatków” jest mniejsza niż 5%, na dystrybutorach nie musi być o tym żadnej informacji. Strategia rozwoju biopaliw zakładała, że dzięki nim rolnicy zwiększą swoje rynki zbytu. Z benzynami jest bowiem mieszany bio-etanol robiony ze spirytusu, do którego wytworzenia potrzebne są zboża i ziemniaki. A i gorzelnicy zacierali ręce licząc na poprawę sytuacji po długim okresie zapaści. Ale się przeliczyli.
Kazimierz Lis, spółka Widawa w Biestrzykowicach – „My wciąż nie produkujemy, nasze gorzelnie stoją, podyktowane to było tym, że cena surowca była wysoka, małe zainteresowanie surówką rolniczą i przede wszystkim bardzo niska cena.”
Jak to możliwe, skoro zużycie biopaliw przez kierowców rośnie. Otóż sporą część bio-komponentów, a zwłaszcza bio-etanolu, koncerny paliwowe sprowadzają z zagranicy. W dodatku sprzyjają temu nasze przepisy podatkowe.
Marian Mikołajczyk, gorzelnia w Domaszowicach – „Podatnik polski dopłaca do produkcji spirytusu w innych krajach.”
Postulaty gorzelników są znane i rząd nie wyklucza, że absurdy podatkowe zostaną zniesione.
Marek Sawicki, minister rolnictwa – „Zmieni się alokację ulgi akcyzowej, żeby ulga akcyzowa nie szła do producenta paliwa, ale do producenta biokomponentu, a więc do gorzelni, do tych co odwadniają spirytus, a nie do firm, które zajmują się tylko i wyłącznie pośrednictwem.”
Na początku lat dziewięćdziesiątych w kraju było około tysiąca gorzelni . Teraz dziesięć razy mniej i nic nie wskazuje, na to, aby cokolwiek miało się zmienić.
8265877
1