Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Atak pasożytów na lasy

5 stycznia 2016

Na Dolnym Śląsku na drwali czekają tony chorych świerków do wycięcia. W połowie górskich i podgórskich nadleśnictw wstrzymano praktycznie wszystkie inne wycinki.

To przez niespotykany dotąd atak pasożytów. A robactwo przemieszcza się już na niziny. Trzy lata temu na Całym Dolnym Śląsku z powodów sanitarnych pod nóż poszło 350 tys. metrów sześciennych drzew. Teraz w jednym tylko nadleśnictwie trzeba wyciąć 180 tys. m. sześciennych!

Bernard Konca, kierownik Zespołu Ochrony Lasu w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych we Wrocławiu, przyrównuje obecną sytuację z masowym obumieraniem drzew w Sudetach w latach osiemdziesiątych.

Wtedy zagładę niosło zatrute przez przemysł powietrze. Przyczyny obecnej katastrofy są bardziej złożone. Najważniejsze to susza i obniżający się ciągle poziom wód gruntowych. Osłabione brakiem wody drzewa zostały zaatakowane przez szkodniki. W Borach Dolnośląskich jest to motyl barczatka sosnówka. Dębinę niszczy zwójka. Lasy świerkowe mają problem z kornikami.

Na to nałożyły się szkody poczynione przez orkan "Cyryl", który w lutym zeszłego roku powalił dziesiątki tysięcy drzew. Pozostawione przez niego wyrwane drzewa (głównie świerkowe) to wylęgarnia owadów, więc leśnicy dwoją się i troją, by czym prędzej usunąć je z lasu.

Mimo ich wysiłków dramatycznie rośnie zwłaszcza populacja kornika drukarza - chrząszcza, który drążąc korytarze pod korą, przecina tkanki, którymi drzewa transportują pokarm. Zaatakowane przez niego świerki giną śmiercią głodową. Według Wojciecha Mazura z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych we Wrocławiu decydujący będzie przełom sierpnia i września. Wtedy okaże się, czy powstrzymaliśmy atak drukarza.

- Najtrudniejsza sytuacja jest w ciągnącym się wzdłuż polsko-czeskiej granicy pasie nadleśnictw górskich i podgórskich, bo tam świerków jest najwięcej - tłumaczy Wojciech Mazur. - Ucierpiały zwłaszcza Góry Kamienne.

Obrona przed chrząszczami polega na wywożeniu zaatakowanych drzew. Leśnicy zastawiają też pułapki na owady w powalonych i chorych drzewach. To ogrom pracy: w jednym tylko Nadleśnictwie Wałbrzych orkan "Cyryl" powalił rok temu 100 tysięcy metrów drzew, a tegoroczne wiatry dołożyły do tego kolejnych 10 tysięcy. - Jak 28 lat pracuję, nie mieliśmy aż tylu cięć sanitarnych - mówi Gabriel Grobelny, wałbrzyski nadleśniczy.

Jego opinie potwierdza Marcin Fułat, zastępca nadleśniczego w Kamiennej Górze: - W 2007 roku pozyskaliśmy 169 tysięcy metrów drewna z powalonych i chorych drzew. W tym już mamy 98 tysięcy - mówi.

W miejsce usuniętych drzew Lasy Państwowe sadzą nowe, bardziej odporne na pogodę i szkodniki. Na przykład gatunki drzew liściastych sadzi się obok bardziej wrażliwych świerków. To ważne, bo w górach las stanowi naturalną ochronę przed powodzią. Zatrzymuje wodę po opadach i opóźnia jej spływanie w dół.

- Przyroda z pomocą człowieka sobie poradzi - optymistycznie zapewnia Tomasz Szymczuk, rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych we Wrocławiu. - Zdarzały się już tak groźne dla drzewostanu sytuacje, a lasy wciąż istnieją.


POWIĄZANE

Kawały, będące jedną z najbardziej uniwersalnych form dowcipu, od wieków pełnią ...

20 listopada 2024 roku, w Warszawie odbyło się VI Posiedzenie Krajowej Rady Izb ...

Minister Polityki Agrarnej i Żywności Ukrainy Witalij Koval oraz Minister Rolnic...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę