Wymiana handlowa z krajami arabskimi to zaledwie 1% polskich obrotów z zagranicą. A możliwości są duże także w sektorze rolno-spożywczym. Barierą jest jednak brak bezpośredniej współpracy między firmami. Ma to zmienić odbywające się właśnie drugie polsko-arabskie forum gospodarcze.
Kraje arabskie to 260 mln potencjalnych konsumentów. Z wejściem na te rynki nie powinny mieć trudności firmy produkujące żywność. Bardzo lubiane w tych krajach są nasze słodycze. Chętnie kupowane są także wyroby stalowe, drewno i jego przetwory.
Ale to nie wszystko. "Prawie nie występujemy z ofertą turystyczną i leczniczą, podczas gdy robią to Szwajcaria i Austria, ale bardzo skutecznie Czesi, Słowacy i Węgrzy. Przyjeżdżający tutaj Arabowie są zachwyceni naszymi możliwościami, bardzo się dziwią, że nie oferujemy ich na rynkach arabskich" - powiedział Andrzej Arendarski, prezes Krajowej Izby Gospodarczej.
Na rynki arabskie wracają wytwarzane u nas maszyny i urządzenia budowlane i rolnicze, a także firmy usługowe. Furtką, która otwiera te możliwości jest nasze członkostwo w Unii Europejskiej. "Wiele krajów ma podpisane umowy o specjalnych stosunkach z Unią. Szczególnie są to kraje Arabskie z basenu morza śródziemnego to bardzo ułatwia ponieważ znosi bariery taryfowe, nie płaci się krótko mówiąc cła" - dodał Arendarski.
Podczas dyskusji panelowych pojawiły się nowe możliwości współpracy. Polskie firmy chciałyby wysyłać do krajów arabskich np. wyroby lniane, czy dywany z wełny.