Ekonomiści oceniając naszą gospodarkę w mijającym roku podkreślają, że miał on dwa oblicza - pierwsza połowa była udana, problemy zaczęły pojawiać się w drugiej.
W ocenie Piotra Bujaka z Nordea Bank Polska w pierwszych 6 miesiącach wydawało się, że kontynuowane jest ożywienie naszej gospodarki - wyniki były bardzo dobre. Natomiast druga połowa roku, w jego opinii, przyniosła negatywny rozwój wydarzeń.
Analityk zaznaczył, że już w drugim kwartale widoczne były oznaki spowolnienia gospodarczego na świecie, a w drugiej połowie roku zaczęliśmy odczuwać globalne spowolnienie. W jego ocenie, wzrost gospodarczy w Polsce w III kwartale był jeszcze całkiem niezły, ale w IV kwartale widać już coraz więcej poważnych oznak spowolnienia gospodarczego.
Prezes firmy BTFG Audit Adam Ruciński podkreśla, że w 2011 roku na tle innych krajów europejskich radziliśmy sobie bardzo dobrze. Przypuszcza, że zapewne społeczeństwo oczekiwało większego wzrostu gospodarczego.
Jeżeli jednak spojrzymy na perturbacje w Europie Zachodniej, to mamy powody do zadowolenia - podkreśla. Analitycy spodziewają się, że przyszły rok będzie zdecydowanie trudniejszy dla naszej gospodarki niż mijający.
W przyszłym roku Europie grozi recesja gospodarcza. Takie są opinie ekonomistów, wśród których sondaż przeprowadziło BBC. Recesję przewiduje 25 z 27 pytanych ekonomistów. Recesja w ich języku to co najmniej dwa kwartały ujemnego wzrostu, czyli kurczącej się gospodarki. Ekonomiści uważają też, że ryzyko rozpadu eurostrefy wynosi około 30 do 40 procent.
"Moim zdaniem, kraje eurostrefy muszą zreformować gospodarkę. Nie ma szans, by utrzymać tak wysokie płace i ceny, a jednocześnie pozostać konkurencyjnym" - mówi tymczasem prezydent Estonii Toomas Ilves. Także wypływowy tygodnik Economist przewiduje recesję. Gospodarka eurostrefy ma skurczyć się w przyszłym roku o trzy dziesiąte procent. W Polsce - według Economista - wzrost będzie dodatni i wyniesie dwa i pół procent.
9089240
1