Dzięki sprzedaży ciągników do Nigerii Ursus będzie miał w tym roku 8,7 mln zł zysku. Spółka zwiększa też zatrudnienie. W lutym przybyło 54 pracowników.
Wydaje się, że stołeczny zakład, z ponad stuletnią tradycją, trudne
czasy ma już za sobą. W ubiegłym roku spółka zarobiła około 930 tys. zł. Na ten
rok zarząd szacuje zysk netto rzędu 8,7 mln zł. W Ursusie pracuje w tej chwili
370 osób. Ursus nie spoczywa na laurach. W tym roku chce sprzedać dwa razy
więcej ciągników niż w 2003. W ubiegłym roku na krajowym rynku spółka znalazła
klientów na 1500 traktorów. Za granicę pojechało 1000 ursusów.
-
Głównymi naszymi zagranicznymi odbiorcami były Stany Zjednoczone, Malezja i
Irlandia - wylicza prezes Bortkiewicz. W sumie spółka zaopatruje około 30
rynków. - Kontrakt w Nigerii to zasługa Bumaru, który przejął od nas wszelkie
negocjacje handlowe - mówi skromnie Stanisław Bortkiewicz prezes Ursusa. PHZ
Bumar to w tej chwili główny (70 proc.) udziałowiec fabryki ciągników.
W
tym roku, do końca kwietnia, fabryka sprzeda 1200 ciągników, a do końca grudnia
zamierza znaleźć nabywców dla 5000 pojazdów. W tej liczbie znajdą się również
traktory sprzedawane w ramach umowy offsetowej związanej z zakupem przez Polskę
izraelskiej rakiety Spike. Kontrakt ten uruchomi sprzedaż za 4 mln
dol.
Takie plany wymagają ludzi do pracy. Niedawno Ursus przejął
upadającą spółkę pracowniczą. Zatrudnienie w fabryce znalazły na razie 54 osoby,
a docelowo będzie ich 100. - W tej chwili przenosimy 400 obrabiarek na główną
halę. Będą tutaj produkowane wszystkie elementy do skrzyni biegów tylnego mostu
i silnika - wylicza Jerzy Mazurek, dyrektor obróbki w Ursusie.
Obecne
moce produkcyjne fabryki pozwalają w ciągu doby wyprodukować 30 ciągników.
Spółka zdaje sobie też sprawę, że musi nadążać za postępem naukowo--technicznym.
- Pracujemy nad ciągnikami nowej generacji. Nasz udoskonalony silnik perkinsa
spełnia wymogi ekologiczne normy EURO II - tłumaczy Stanisław Michalak, szef
działu ogólnotechnicznego. Na modernizację silnika firma otrzymała granty
Komitetu Badań Naukowych. W Ursusie opracowano też nowy model dużego ciągnika o
mocy 190 KM. Jego prototyp jest już gotowy i przechodzi szczegółowe badania
techniczne. Jak nam powiedział Stanisław Michalak - każda część dopuszczona do
produkcji przechodzi test badań wytrzymałościowych, tzw. zatwierdzenie pierwszej
sztuki.
Ursus sprawdza też jakość części przysyłanych przez kooperantów.
Szefem służby kontroli jakości i serwisu jest Włodzimierz Nejman. -
Sprawdzamy, czy elementy są zgodne z dokumentacją techniczną. Prowadzimy
badania wytrzymałościowe. Współpracujemy ze 150 stacjami serwisowymi w całym
kraju. Dzięki temu na bieżąco wiemy jakie elementy się nie sprawdzają -
tłumaczy Nejman.