Popyt na mięso wzrasta, czemu sprzyja bogacenie się krajów azjatyckich, takich jak Indie czy Chiny, i galopujący wzrost liczby ludności na świecie. Szacuje się, że do 2050 r. popyt na białko zwierzęce zwiększy się o ok. 70–80 proc. Oznacza to, że w przyszłości trzeba będzie, dysponując areałem uprawnym niewiele większym niż obecnie, wyżywić kolejne miliardy ludzi. Do tego potrzeba innowacyjnych rozwiązań.
"Nasza planeta staje przed ogromnymi wyzwaniami z powodu rosnącej populacji i coraz większej konkurencji w pozyskiwaniu ograniczonych zasobów naturalnych. Jesteśmy przekonani, że owady są częścią rozwiązania" – powiedział przewodniczący Międzynarodowej Platformy na rzecz Owadów dla Żywności i Pasz (ang. IPIFF) Antoine Hubert, gdy w kwietniu prezentował w Brukseli swoje stowarzyszenie. Zrzesza ono producentów owadów z Holandii, Francji, Niemiec, Włoch oraz RPA.
IPIFF powstał jako organizacja reprezentująca producentów owadów wobec instytucji unijnych i partnerów. Chcą oni, by proteiny zawarte w owadach były bardziej dostępne zarówno dla rolników w UE, jak i dla przedsiębiorstw i konsumentów.
Nie chodzi o to, by Europejczycy przestawili się z udek kurczaka na burgery ze sproszkowanych owadów, choć tzw. współczynnik konwersji jest w przypadku hodowli owadów szczególnie korzystny. Z 2 kg roślinnego pokarmu (często odpadów) otrzymuje się co najmniej kilogram białka. Z kolei do uzyskania 1 kg mięsa potrzeba aż 8 kg roślinnych pokarmów.
Zwolennicy większego udziału owadziego białka w diecie zwracają uwagę na jego wysoką jakość przy niskim rachunku ekologicznym. Produkty na bazie białka z owadów mogą mieć zresztą różnorakie zastosowanie, nie tylko w produkcji pasz czy w przemyśle spożywczym, ale także w „zielonej” chemii i nawozach.
„Zrzeszone w stowarzyszeniu firmy chcą, by owady żywiące się pokarmem roślinnym zostały dopuszczone jako element pasz w akwakulturze, a w przyszłości także w hodowli kurczaków i świń. Pozwoliłoby to np. zastąpić, jak się szacuje, ok. 10-20 proc. importowanych komponentów pasz” – powiedział PAP Levi Nietvelt z IPIFF. Europejskie firmy produkują głównie owadzi wkład białkowy do karmy dla zwierząt domowych. Istnieje jednak ogromny potencjał, zwłaszcza w hodowli rybnej, dzięki któremu można by zmniejszyć uzależnienie np. od importowanych składników mączki rybnej.
Unijne prawo z 2001 r., uchwalone w odpowiedzi na chorobę wściekłych krów (ang. BSE), zakazywało używania białka zwierzęcego w paszy. Przepisy poluzowano trochę w 2013 r., zezwalając na stosowanie białka zwierzęcego na potrzeby akwakultury. Problem polega na tym, że takie mięso musi pochodzić z rzeźni, gdzie wcześniej dokonano uboju. Dlatego też, choć przepisy nie zakazują użycia białka owadów w hodowli ryb, sprawiają, że użycie go jest w praktyce wykluczone.
Kolejnym ważnym elementem przemawiającym za białkiem owadów jest ich ekologiczność - potrzebują mniej miejsca, mogą żywić się odpadami organicznymi, które w przeciwnym razie i tak trzeba by wyrzucić. "To innowacyjne rozwiązanie, w którym resztki i odpady niskiej wartości są przerabiane na wysokiej jakości białko, i to przy znacznie mniejszych nakładach na zużycie energii czy areału pod uprawę w porównaniu z tradycyjnymi sposobami pozyskiwania białka" – podkreślił Nietvelt.
Zgodnie z przepisami unijnymi wykorzystanie owadów jako źródła białka ogranicza się obecnie do produkcji karmy dla zwierząt domowych i użycia tłuszczu do paszy dla kurczaków. Są to owady wyhodowane na pokarmie roślinnym. Zwolennicy szerszego zastosowania owadów jako źródła białka chcą, by można było je żywić także resztkami mięsa i przetworzonej żywności.
Europejscy konsumenci mogą delektować się potrawami z owadów w trzech krajach UE: Belgii, Holandii i Wielkiej Brytanii. Lokalne interpretacje przepisów dotyczących tzw. nowej żywności pozwalają na sprzedaż produktów z owadów w sklepach. Np. w Belgii do spożycia dopuszczonych jest aż 10 rodzajów owadów, w tym niektóre gatunki świerszczy i szarańczy czy gąsienice ćmy i popularny mącznik. Są dostępne głównie w formie gotowych dań, np. „kotleta mielonego”, w połączeniu z innymi składnikami.
Obecnie przepisy dotyczące „nowej żywności”, w której skład wchodzą także owady, są ustalane między państwami członkowskimi a Parlamentem Europejskim. Nowelizację przepisów prawdopodobnie uda się uchwalić jeszcze w bieżącym roku.
Dzięki temu w niedalekiej przyszłości producent, który po zgłoszeniu produktu z owadów do Komisji Europejskiej i przekazaniu przez nią wniosku do Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) uzyska zgodę, będzie mógł go sprzedawać w całej UE, a nie - jak dotąd - jedynie w trzech krajach UE.