„A przed ucztą potrzeba dom oczyścić z śmieci;
Oczyścić dom, powtarzam, oczyścić dom, dzieci!”
Czytając książkę „Balsam dla duszy rodziców”, natrafiłam na modlitwę , zatytułowaną: „Modlitwa gospodyni domowej”dla kobiet prowadzących dom, mających rodzinę, dzieci...
Przeczytawszy ją, zadumałam się bardzo. Przypomniała mi ona początki mojego matkowania, kiedy to wszystko brałam na siebie: prace domowe, opiekę, wychowywanie. Być może brało się to z tego, że jako gospodyni domowa (niepracująca w innej firmie tylko w domu), poczuwałam się do takich właśnie obowiązków.
Teraz nie zgadzam się z tym. Modlitwa powinna być skierowana do obojga rodziców. Oni oboje powinni być odpowiedzialni za wygląd domu, za wychowywanie dzieci.
Rozumiem, że pracujący tatuś wraca z pracy, zmęczony jak sto diabłów, ale siedząca w domu mama z dzieckiem, jeszcze ciekawiej się robi, gdy siedzi z dwoma, albo więcej,jest również zmęczona, jak nie bardziej.
Jeżeli chodzi o treść modlitwy, pointą jest wdzięczność i tu jestem za, ponieważ bycie matką jest wspaniałą przygodą każdej kobiety, która tego naprawdę chce.
Pozostawione po zabawie zabawki, ślady paluszków na meblach, leżące w różnych miejscach ubranka to po prostu życie, ale życie, które jednak można sobie ułatwić i umilić,jeśli się nad tym naprawdę popracuje. Nie jest to jednak łatwe, ponieważ zmęczenie daje znać o sobie i na wiele spraw przymyka się wtedy oczy.
Szczerze powiedziawszy, to przymykanie oka jest receptą na mniej stresowe życie. Bo czy to jest ważne, jaki mamy porządek w domu (przecież na przyjście gości mieszkanie doprowadzamy do ładu), dużo ważniejsze jest zadowolenie, a to z kolei jest wtedy, gdy dla kobiety siedzenie w domu jest przyjemnością, jak również jego prowadzenie i wychowywanie dzieci.
Bardzo dużo kobiet chwali sobie to, mówiąc, jak ważne jest bycie z dzieckiem każdego dnia, widząc jak rozwija się i rośnie.
A oto ta modlitwa:
„Za obowiązki wszystkie, dzięki Ci, Panie,
Za trud codzienny, za wczesne wstawanie.
Nigdy ich dosyć, rzeczy do prania wszędzie;
Za wannę do mycia, choć długo to trwać nie będzie.
Dziękuję za zabawki, rozrzucone na podłodze;
Za obłocone buty, które przy drzwiach straszą srodze.
Dziękuję za ślady paluszków, na czystej zastawie;
Dziękuję za dywan umorusany w trawie,
Dzięki za kuchnię zawsze w czystości potrzebie,
Za garnki do mycia, które leżą w zlewie.
Całe to życie moje jest Twoim błogosławieństwem, Panie;
Dałeś mi rodzinę, a ja umiem żyć w tym bałaganie.”