W gospodzie przy butelce wódki spotykają się dwaj chłopi. Jeden mówi:- Mój koń jest bardzo mądry.- Dlaczego? - pyta drugi.- Gdy gadam: "Idziesz, czy nie?", to on idzie, albo nie.
Rolnik pyta kolegę po fachu - jąkałę:
-Dużo masz królików?
-Trzy... trzy... trzysta...
-Nieźle! Aż trzysta?
-Trzy sta... sta... re... i dw... dwaaa młode!
Idzie kurczak i pali papierosa. Koło niego idzie krowa i mówi: - tak taki mały i pali papierosa. A kurczak na to: - taka duża i nie chodzi w staniku.
Wezwał gospodarz weterynarza do chorej krowy. Gdy ten przyjechał,
kazał chłopu patrzeć pod ogon, sam zaś zagląda do pyska:
- Czy pan mnie widzi?
- Nie.
- To pewnie będzie skręt kiszek.
Jedzie chłop z dopiero co poślubioną małżonką, furmanką. Jadą sobie, jadą i w pewnym momencie koń się potknął, a chłop ze złością: - RAZ Jadą dalej i koń znowu się potknął, a chłop znowu z jeszcze większą złością: - DWA Po kilku chwilach koń znowu się potkną. Wściekły chłop powiedział: - TRZY Wyjął strzelbę i zastrzelił konia. Oburzona żona na to: - coś ty do cholery zrobił A chłop - RAZ
Młody rolnik ogląda i poucza właściciela: - Pan ciągle pracuje starymi metodami, sąsiedzie. Będę zdziwiony, jeśli z tego drzewa uda sie panu zebrać chociaz 10 kg jabłek. - Ja też będę zdziwiony, bo zawsze zbieram z niego gruszki...
W wiejskiej chacie rozespany chłop mówi do zony:- Maryśka, albo żeś się odkryła, albo żeś obory nie domknęła...
Stuk puk!
- ja do Jarka!
- a ja kombajn
Przy wódce w gospodzie trzej chłopi przechwalają się:- Ja - mówi pierwszy - wyhodowałem w tym roku wielkie jabłka. Każde ważyło kilogram!- Moje jabłka - mówi drugi - były większe. Miały po dwa kilogramy!- To jeszcze nic - mówi trzeci. - Ja wyhodowałem takie jabłko, że jak wiozłem je furą najarmark, to wyszedł z niego robal i zeżarł mi konia!
Chłopak z miasta ożenił się z dziewczyną ze wsi, lecz bardzo wstydził się jej wiejskiej
wymowy. Postanowił wysłać ją do Ameryki, aby tam nabyła manier, a przede wszystkim nauczyła
się po "miejsku" mówić.
Po kilku tygodniach dziewczyna wraca. Wychodzi z samolotu i woła do męża:
- Heloł bejbi! Heloł bejbi!
- O, proszę, jak ładnie! - myśli mąż.
A ona krzyczy dalej:
- Heloł bejbi! Juści jezdem nazad!
Jagna zaniepokojona dziwnymi odgłosami dochodzącymi od sąsiada, pyta:- Co się u was dzieje, kumie?- Nic. To tylko teściowa śpiewa wnukom kołysanki.- Chwała Bogu! Już myślałam, że świnia wam zdycha.
Antek kupuje na targu konia.
- Ile pan chce za niego?
- Tysiąc złotych.
- Przecież on jest ślepy!
- Co?! Przejedź się pan nim, to zobaczysz, czy jest ślepy!
Antek wsiada na konia i zaczyna galopować. Koń pędzi przed siebie na oślep, prosto na mur
z cegieł i po chwili wpada na niego, kończąc w ten sposób życie. Antek wyłazi spod konia
i mówi:
- Mówiłem, że jest ślepy!
- Może i ślepy, ale jaki odważny!
Pewnego razu sołtys spogląda na ręce Antka i pyta:- Gdzieś stracił palce u prawej ręki?- A no ze dwa roki temu włożyłem rękę koniowi do pyska, żeby zobaczyć ile ma zębów. Wtedykoń zamknął pysk, żeby zobaczyć ile ja mam palców.
Antek radzi się agronoma:
- Mówią, że nawóz sztuczny jest lepszy od naturalnego. A pan jak uważa?
- Trudno powiedzieć, to rzecz smaku.
Rolnik zaorał pole. Nazajutrz idzie przez zaorane pole z kumplem i gadają o czymś. W pewnym momencie właściciel pola zauważył coś srebrnego. Sprawdza czy twarde i krzyczy: - Srebro! - Nie. To twój pług!
Młody agronom kazał na swoje urodziny zabić świnię. Chłop tłumaczy mu:
- Niestety, nie możemy zabić, bo się prosi.
- Choćby się i na kolanach prosiła - macie ją zabić!
Mieszczuch przyjeżdża na wieś. Nie wie która godzina, więc podchodzi do rolnika dojącego krowę. - Przepraszam, która godzina? Rolnik podnosi wymię i mówi: - Za pięć dwunasta. - Oooo! Pan poznaje godzinę po ciężarze wymienia? - Nie, ale jak je podnoszę, to widzę zegar na wieży ratuszowej.
Idzie chłop na pole, patrzy, a tam w gruncie rzeczy.
7871013
1