Regionalny Związek Hodowców Owiec i Kóz z siedzibą w Nowym Targu otrzymał z Ministerstwa Rolnictwa projekt wspólnie opracowanych "wymogów weterynaryjnych przy produkcji dla produktów mleczarskich o tradycyjnym charakterze". Chodzi o oscypek, bundz, bryndzę, żętycę, redykołkę. - Znowu jesteśmy na pionierskiej ścieżce, bo prawdopodobnie jako pierwsi w Polsce będziemy mieli rozporządzenie ministra, w kontynuacji tego, co publikował minister Kalinowski o dopuszczeniu produkcji z mleka niepasteryzowanego - cieszy się Jan Janczy, prezes RZHOiK.
Już nie chodzi o kafelki, bo dopuszczone są podłogi i ściany drewniane, byle w higienicznym stanie. Myślę, że nie ma w tych wymogach nic takiego, czego bacowie nie mogliby zaakceptować i spełnić. Jest wymóg posiadania bieżącej wody, czystych i białych ubrań i nakryć, ale przecież są bacowie, którzy mają i prysznice... To już zupełnie inne warunki niż w XVI wieku, kiedy zaczynała się produkcja oscypka. Zastrzeżeń do tych wymogów nie mamy, zresztą były wspólnie formułowane.
Projekt określający wymogi opiniował departament bezpieczeństwa żywności i higieny przy Ministerstwie Rolnictwa, a Regionalny Związek Hodowców na zaopiniowanie go ma czas do 29 lipca. Nie kończy to wszakże procedury, bo swoje opinie musi dołączyć do projektu aż 41 różnych jednostek, w tym nawet "Solidarność" pracowników weterynarii i oczywiście starostwa. Jeśli wytypowane do opiniowania jednostki nie wniosą zastrzeżeń - sprawa powinna toczyć się szybko i rozporządzenie ministra ma szansę wejść we życie jeszcze w wakacje. Trochę wody jednak upłynie, zanim powołane zostaną organy kontrolne.
Prędzej czy później bowiem - w ślad za określonymi wymogami - będą się musiały rozpocząć kontrole w bacówkach, prowadzone przez służby weterynaryjne i sanepidowskie. Związek Hodowców ewentualnie wydawałby certyfikaty dla bacówek.
Ale i bacowie muszą zrozumieć, że powinna istnieć samokontrola - mówi prezes Janczy. Mam wielkie zastrzeżenia do baców, że handlują też produktami krowimi - np. na zakopiańskich Krupówkach można spotkać trzy gatunki oscypka: owczy, owczo-krowi i kozi, ale nie mają one formy oscypka, któremu przypisany jest wrzecionowaty kształt. Sprzedają sery wytwarzane w domach, a wiadomo, że produkcja w warunkach domowych jest tańsza.
29 lipca w siedzibie związku odbędzie się spotkanie z bacami, w którym będą też uczestniczyć autorzy opracowania z Ministerstwa Rolnictwa. Na razie bacowie są zadowoleni ze zbytu oscypków, wokół których starania o znak uczyniły trochę pożytecznego szumu.
Rozporządzenie ministra będzie pierwszym krokiem ku unormowaniu spraw związanych z warunkami sanitarnymi w bacówkach, a twórcy projektu rzeczywiście przecierają szlaki innym regionom. Dla bacowskiego środowiska wymogi zawarte w projekcie nie są zaskoczeniem i nie zawierają rzeczy niemożliwych do spełnienia. Optymistycznym elementem jest przy tym utrzymująca się dobra koniunktura na rynku regionalnych produktów.