Na Warmii i Mazurach zakończyła się wizytacja weterynarzy z Unii Europejskiej. Z długiej listy zakładów mięsnych, ubojni i gospodarstw rybackich inspektorzy wybrali do kontroli kilka – głównie zajmujących się transportem zwierząt. Teraz czas na Wielkopolskę. Do kontroli muszą być przygotowane przede wszystkim te firmy, które wystąpiły o okres przejściowy w dostosowaniu się do przepisów UE.
Kontrola w zakładach na terenie województwa warmińsko-mazurskiego zawsze wypada lepiej niż dobrze – twierdzą pracownicy Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii w Olsztynie, uczestniczący w tej kontroli.
Trzyosobowa grupa unijnych weterynarzy wybrała sobie dwie fermy tuczu – trzody chlewnej i bydła mięsnego, dwa miejsca rozładunku zwierząt i odwiedziła dwa powiatowe inspektoraty weterynarii. Inspektorów interesowało w jaki sposób traktowane są zwierzęta. Chodziło tu głównie o to, czy zwierzęta nie są bite, nie są popędzane niedozwolonymi środkami przymusu. To są nadzwyczaj rzadkie przypadki – powiedział RMF FM Adam Wojtaszek z Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii.
Wielkopolska to kolejny – po Warmii i Mazurach – region, którego obraz pokontrolny złoży się na opinię inspektorów o gotowości polskich zakładów do funkcjonowania w UE. Unijni weterynarze odwiedzą około 50 zakładów przetwórstwa mięsnego, rybnego i mleczarskiego. O tym, że wynik kontroli może być nie najlepszy świadczą kontrole przeprowadzane wcześniej przez polskich urzędników.
Inspektorzy sprawdzą, w jakich warunkach obecnie zabija się i przetwarza zwierzęta oraz czy zakłady zdołają poprawić te warunki. W przeciwnym wypadku, po integracji Polski z UE, zostaną zlikwidowane. Już teraz około 100 zakładów z Wielkopolski będzie musiało zakończyć działalność. Ich właściciele mówią, że nie stać ich na kosztowną modernizację.
Dokładne dane na tej unijnej kontroli znajdą się w specjalnym raporcie, który poznamy najwcześniej za dwa, trzy tygodnie. Raport inspektorów UE może zaważyć na przyszłości wielu polskich firm.