"Gazeta Wyborcza" pisze o nieuczciwych rolnikach, którzy mimo
wprowadzonego w listopadzie 2003 roku zakazu karmili zwierzęta gospodarskie
mączką mięsno-kostną.
Przyczyną epidemii BSE, czyli
choroby szalonych krów było właśnie karmienie bydła taką mączką. Zawierała ona
chorobotwórcze białka, tak zwane priony.
Gazeta podkreśla, że przez ostatni rok nie było w kraju skutecznej kontroli nad tym, gdzie trafiają mączki i jak są wykorzystywane. Rolnicy kupowali je jako polepszacze gleby i mieszali z paszą.
Teoretycznie za nadzór nad obrotem mączkami odpowiadali powiatowi weterynarze. Do nich trafiały listy osób, które kupowały mączki u producentów. Na listach - pisze dziennik - znajdowały się niemal wyłącznie martwe dusze.
Zakład sprzedający mączki nie wymagał od kupujących wylegitymowania się, więc wpisywali oni fałszywe adresy i nazwiska. Według "Gazety Wyborczej" chodziło o to, żeby inspektorzy weterynarii nie mogli później sprawdzić, do jakich celów mączka była faktycznie wykorzystana.
Gazeta przytacza opinię głównego lekarza weterynarii, który zapewnia, że nie musimy bać się zakażenia chorobą szalonych krów, ponieważ wszystkie mączki skażone prionami są u nas od razu palone. Ponadto od 6. stycznia hodowca kupujący mączkę musi się wylegitymować sprzedawcy, a ten umieszcza jego dane na specjalnym formularzu.