Rosyjscy specjaliści są przekonani, że w ciągu najbliższych tygodni ptasia grypa może zostać przeniesiona nad Morze Czarne i Śródziemne – informuje korespondent RMF. Na razie wirus nie sforsował Uralu.
Ptasia grypa nadal szaleje w sześciu rosyjskich obwodach położonych na wschód od Uralu. Miejscowe władze próbują powstrzymać rozprzestrzenianie się wirusa, wybijając ptactwo - dotychczas zniszczono ponad 100 tysięcy ptaków. Niektórzy specjaliści twierdzą jednak, że niewiele to pomoże. Ptasia grypa pojawiła się w Rosji już dwa lata temu, ale nie potrafiono jej zidentyfikować. Wirus został przyniesiony przez ptaki migrujące i w taki sam sposób może trafić do Europy.
Jedna najważniejszych tras ptasich migracji - szlak bałtycki - przebiega nad Warmią i Mazurami. Lecą tam już ptaki, które gnieżdżą się na północy Rosji. To kaczki różeńce i świstuny. Możliwość przeniesienia ptasiej grypy do Polski na Warmię jest więc bardzo prawdopodobna - mówi ornitolog Marian Szymkiewicz.
Już w ciągu najbliższych dni z regionów, gdzie szaleje grypa, dzikie ptactwo wyruszy na zimę do Afryki.
Władze w Niemczech już podjęły działania, by zapobiec epidemii ptasiej grypy, podobnie w Austrii.
W Polsce na wschodnich i północno-wschodnich granicach wprowadzono specjalne środki ostrożności. Nie wolno wwozić do Polski produktów mlecznych i mięsnych.