Po 1 maja zmieniły się przepisy i lekarze weterynarii nie wystawiają już świadectw o zdrowotności i przemieszczaniu zwierząt.
Pomimo, że lekarze weterynarii nie wykonują już swojego podstawowego zadania, to są oni nadal obecni na skupach i biorą za to te same stawki jak poprzednio. A ceny są bardzo niskie - zakłady przetwórcze czy ubojnie płacą rolnikom średnio 3 zł od zakupionej przez nich sztuki.
Obok nadzoru weterynaryjnego, dwa razy w miesiącu musi być przeprowadzona dezynfekcja, czego koszt wraz z materiałami to 400 zł. Więc żeby skup zaczął być opłacalny musi na nim być ponad osiemdziesiąt zwierząt, a to nie zawsze się udaje.
Zdaniem właścicieli skupów sens takiego nadzoru jest wątpliwy. Wszystkie zwierzęta po skupie są w przetwórniach i ubojniach badane przez zakładowych lekarzy również delegowanych przez powiatowego lekarza weterynarii.