50 złotych za potwierdzenie, że cielak może być sprzedany poza granice Polski - to skandal mówią rolnicy. Chodzi o koszt świadectwa zdrowia zwierzęcia. Są one wymagane przez firmy wysyłające zwierzęta do krajów Unii Europejskiej.
Termin "obrót" oznacza sprzedaż zwierzęcia na terenie kraju, zaś "handel" - sprzedaż na teren Unii Europejskiej. O "wywozie" mówimy wówczas, gdy zwierze przeznaczone jest na eksport do krajów trzecich, czyli poza obszar Unii Europejskiej.
Rolnik nie wie, gdzie zwierzę może trafić, ale chciałby je sprzedać jak najdrożej, czyli poza granice Polski. W takim przypadku potrzebne jest zaświadczenie, że jego gospodarstwo wolne jest od chorób zakaźnych a także świadectwo zdrowia.
Według najnowszych rozporządzeń kontrola taka i wystawienie świadectwa powinno się odbywać w gospodarstwie. I to najbardziej denerwuje rolników, bo płacą za badanie i dojazd lekarza, a potem może się okazać, że zamiast zarobić - stracą.
Dlatego rolnicy nie są zadowoleni, że to oni muszą płacić za świadectwa. Okazuje się jednak, że eksporter też musi swoje zapłacić. Bo świadectwo, które dostarcza rolnik to nie koniec biurokracji. Po zakwalifikowaniu zwierzęcia na sprzedaż do krajów Unii, ponownie bada je lekarz.