Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Zbiorą padlinę czy same padną?

16 lutego 2005

Rząd wydaje miliony na walkę z chorobą BSE, ale może doprowadzić do upadku firm, bez których tej walki nie wygra. Sprawa pozornie jest błaha, bo dotyczy tylko dziewięciu firm w Polsce. Jednak bez tej dziewiątki zwłoki padłych zwierząt walałyby się po polach i lasach i byłyby potencjalnym źródłem rozprzestrzeniania się chorób w kraju, w tym - wśród ludzi - śmiertelnej choroby Creutzfeldta-Jakoba.

Zgodnie z obowiązującymi przepisami, jeśli w gospodarstwie padnie np. krowa, rolnik zawiadamia zakład utylizacyjny, by ją zabrał. Takich firm jest w kraju dziewięć. Firma na własny koszt zwozi padlinę do zakładu i tam przerabia na mączkę.

Kiedyś tę mączkę sprzedawała na paszę dla zwierząt, ale od dwóch lat (na skutek wykrycia powiązań między karmieniem krów mączką a rozwojem choroby BSE u zwierząt i Creutzfeldta-Jakoba u ludzi) w Polsce obowiązuje zakaz karmienia zwierząt mączką. Dlatego teraz całą operację finansuje budżet państwa - pokrywa koszty odbioru padłych zwierząt od rolników, utylizacji i spalania. Tylko tak można uniknąć dzikiej utylizacji, czyli - mówiąc wprost - wyrzucania padliny do lasu lub karmienia nią zwierząt.

Urzędy wyjątkowo ślamazarnie wypłacają pieniądze firmom utylizacyjnym. W zeszłym roku dopiero w maju Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR) podpisała umowy z firmami, a zwrot wydatków ponoszonych od początku roku zakłady dostały w lipcu. Zaciągały więc kredyty, by móc przez pierwsze miesiące roku funkcjonować, a do tego, kiedy w lipcu dostały zwrot pieniędzy, od razu musiały zapłacić podatek od bardzo wysokiego w tym miesiącu dochodu. To doprowadziło do tego, że już w zeszłym roku dwa zakłady upadły.

Dlatego w listopadzie 2004 r. zakłady utylizacyjne zwróciły się do ARiMR z propozycją przyspieszenia podpisywania umów na rok 2005. Agencja uznała jednak, że "jest zbyt wcześnie, aby rozmawiać o planowanych dopłatach", i odmówiła udziału w spotkaniu. Zakłady zagroziły, że zażądają opłat od rolników za odbiór padłych zwierząt, a to mogłoby doprowadzić do gwałtownego spadku liczby padliny.

- Kiedyś odbieraliśmy średnio po jednej krowie w miesiącu, dziś z tego samego terenu zbieramy po kilkanaście sztuk miesięcznie - mówi Franciszek Kurowski, właściciel jednego z zakładów. - Nie dlatego, że teraz więcej krów pada, tylko po prostu rolnikom nie opłaca się tego ukrywać i wywozić do lasu.

Z roku na rok Agencja przyspiesza termin podpisywania umów - w 2003 r. zrobiła to w lipcu, w 2004 r. w maju, w tym roku - jak udało nam się ustalić - zrobi to prawdopodobnie w marcu. Dopiero wtedy Agencja będzie miała zatwierdzony przez ministra finansów plan finansowy na ten rok.

- Zdajemy sobie sprawę z problemów firm utylizacyjnych, ale nas obowiązuje ustawa budżetowa - mówi dyrektor Maria Lewandowska z ARiMR. - Nie mogliśmy podpisać umów w grudniu, jak tego chciały zakłady, skoro dopiero 10 stycznia tego roku dowiedzieliśmy się, że będą dopłaty z budżetu do utylizacji padliny.

Średni koszt przetworzenia tony odpadów wynosi ok. 400 zł. W tym roku na utylizację wszystkich odpadów mięsnych (padliny i tych z zakładów mięsnych) budżet przeznacza ok. 31,5 mln zł.


POWIĄZANE

Z listu, który wpłyną do naszej redakcji ppr.pl dowiadujemy się, że epidemia cho...

ARiMR informuje o wydłużeniu okresu na uzyskanie certyfikatu QAFP lub QMP ułatwi...

27 czerwca 2024 r. ruszy nabór wniosków na inwestycje zapobiegające rozprzestrze...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę