Co się dzieje z polskim mięsem? Od kilku tygodni jego ceny idą w górę, ponieważ nasze zwierzęta rzeźne trafiają za granicę. 1 maja zniknęły bariery dotyczące eksportu na teren Unii Europejskiej. Zaczęło się od wołowiny, którą firmy z Unii Europejskiej gremialnie wykupują już od pewnego czasu. Teraz wyjeżdża też nasza wieprzowina. Przyczyna jest banalna – polskie mięso jest tańsze niż w UE.
Cieszą się rolnicy, którzy mogą sprzedawać swoje produkty znacznie drożej niż do tej pory. W skupie ceny żywca wołowego wzrosły dwukrotnie, a trzody chlewnej – o 30 proc. Wiele ubojni, zwłaszcza w zachodniej części kraju, pracuje „na pół gwizdka”.
Powody do niepokoju mają klienci, którzy obserwują stale wrastające ceny towarów żywnościowych w sklepach. Tylko w maju wołowina zdrożała o ok. 15 proc. A prawdziwe podwyżki dopiero przed nami.
Unia, w której mięso wołowe było przed rozszerzeniem dwukrotnie droższe niż w
Polsce, eksportowała je od dawna. Teraz, gdy nie ma już ceł ochronnych, nasza
wołowina jest bardzo atrakcyjna dla Austriaków, Holendrów czy Włochów. Na
targowiskach na południu kraju cielęta sprzedaje się praktycznie tylko Czechom i
Słowakom. Niepokoić może fakt, że rolnicy, dla szybkiego zysku, wyprzedają młode
sztuki bydła. Może to mieć wpływ na stan pogłowia za rok czy dwa.
W
przypadku wieprzowiny, obserwować można znaczące różnice cen skupu w zachodniej
i wschodniej części Polski. Przyczyna – to skup trzody przez niemieckie firmy
bezpośrednio od rolników. Po cenach wyższych, niż oferują polskie ubojnie…
Czy – wykorzystując boom – rolnicy zaczną masowo wyprzedawać zwierzęta? Czy nie doprowadzi to do wręcz likwidacji stad? Trzeba podchodzić do tego spokojnie – stwierdza Stanisław Zięba, Sekretarz Generalny Polskiego Związku Producentów, Eksporterów i Importerów Mięsa. – Jest to naturalny proces wyrównywania różnić cen – i cen skupu towarów, i cen detalicznych produktów. Musi on nastąpić, jak w naczyniach połączonych. Nie należy dramatyzować. Z punktu widzenia doraźnych interesów rolników jest to proces korzystny; jeśli chodzi o dalsze cele – mniej. Ale można tylko taki fakt konstatować, nie zmienimy tego. Będzie się tak działo do momentu niemal całkowitego zrównania cen między Polską a Unią.
Polskie mięso okazało się zatem bardzo atrakcyjnym towarem dla Unii. Z wszystkimi tego konsekwencjami. Pozostaje tylko życzyć sobie, by doraźne cele nie zaprzepaściły trwałego rozwoju produkcji mięsnej w naszym kraju.