Weterynaria energiczniej zabrała się do likwidacji szarej strefy w branży mięsnej. Domagają się tego legalnie działające firmy, które obawiają się nie tylko nieuczciwej konkurencji, ale i reperkusji ze strony Unii Europejskiej. Ale sprawa nie jest prosta.
Pierwszym krokiem inspekcji weterynaryjnej do zmniejszenia szarej strefy ma być zbieranie od lekarzy terenowych informacji o zlikwidowanych nielegalnych ubojniach i przetwórniach.
Krzysztof Jażdżewski GLW: To zmusza lekarzy w terenie by uważnie przyglądali się każdemu sygnałowi o nielegalnej ubojni.
Lekarze uważają jednak, że bez donosów o nielegalnym uboju czy przerobie mięsa, szarej strefy nie uda się szybko zlikwidować. Ale o informatorów trudno.
Przedsiębiorcy zwyczajnie boją się. Ci, którzy się odważyli, skarżą się, że kontrole są częstsze ale, w nagrodę, u nich. Narzekają, że inspekcje weterynaryjna i sanitarna odbijają piłeczkę między sobą, a szara strefa nadal ma się dobrze. Tymczasem problemem coraz bardziej interesuje się UE.
Witold Choiński Związek Polskie Mięso RP: W końcu któryś z krajów może powiedzieć, że skoro nie potraficie produkować legalnie, to możemy wam zablokować cały eksport.
Póki co nielegalne ubojnie i przetwórnie kwitną, bo mają wielu odbiorców, szczególnie w regionach najbiedniejszych.