Na rynku królików ceny mimo wcześniejszych obaw zatrzymały się na poziomie sprzed Świąt Wielkanocnych, ale na jak długo nikt nie wie. Teraz zaczyna się okres wzmożonego popytu na nabiał i warzywa, a to ma przełożenie na znacznie mniejsze zakupy mięsa króliczego. W porównaniu z marcem ubojnie obserwują spadek popytu rzędu 30 %. Problemem jest też eksport do Niemiec i Francji. Pozostaje jedynie chłonny rynek czeski i firma, która odbiera towar z własnym transportem średnio po 6,5 złotych za kilogram.
Ubojnie, które do tej pory współpracowały z konkretnymi zakładami przetwórczymi obawiają się o swoją przyszłość, bo konkurencja zagraniczna na tym rynku jest coraz silniejsza. O wiele tańsze oferty pojawiają się u nas już nie tylko z Chin i Argentyny, ale także z Brazylii, czy Węgier.
Średnie ceny żywca króliczego w ubojniach, które znacznie wzrosły przed Świętami Wielkanocnymi w porównaniu z początkiem roku, utrzymały się. Spadły jedynie górne stawki.
Hodowla w oparciu o pasze gospodarcze nie opłaca się. Wydłużają one okres tuczu i opóźniają tempo ich wzrostu. Mimo znacznych podwyżek w ciągu roku gotowego granulatu, to najczęściej stosowany pokarm w wyspecjalizowanych fermach.