Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Zerowa stawka na owoce wwożone do UE

4 kwietnia 2003

Od 1 kwietnia polskie truskawki, wiśnie, czarne porzeczki i inne owoce mogą być wwożone do krajów Unii Europejskiej z zerową stawka celną. Jest to kolejny krok w kierunku całkowitej liberalizacji handlu, która zacznie obowiązywać po naszym wejściu do UE.

Polska jest europejskim potentatem w produkcji mrożonych owoców jagodowych i wiśni. Zajmujemy również czołową pozycję wśród producentów warzyw i owoców.

Naszą specjalnością są truskawki, wiśnie oraz czarne porzeczki. Kiedy zbiory porzeczek w Polsce są wysokie, wówczas ceny tych owoców spadają w całej Europie – mówi Jan Świetlik z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.

Od lat owoce, sprzedawane w formie mrożonek, stanowią ważną pozycję w eksporcie produktów rolnych. Obecnie jego wartość przekracza 700 mln dolarów, co stanowi 25 proc. wartości sprzedaży zagranicznej wszystkich artykułów rolno-spożywczych. Z powodu barier celnych stawianych przez kraje Unii Europejskiej ich głównymi odbiorcami były do tej pory Rosja i kraje CEFT-y.

Objęcie owoców i mrożonek zerową stawką celną otwiera nowe rynki przed polskimi producentami – mówi Jan Świetlik – Żeby jednak wykorzystać tę szansę, musimy zaoferować zachodnim odbiorcom produkt bardzo dobrej jakości, posiadający odpowiednie atesty. Unijne normy wymagają kontrolowania owoców już na plantacji.

I właśnie to może przysporzyć polskim producentom sporo problemów. Uprawą owoców zajmuje się aż 350 tys. gospodarstw, z czego tylko 25 tys. prowadzi produkcję towarową. Powierzchnia pozostałych ogrodów nie przekracza kilku hektarów. Tak duże rozdrobnienie utrudnia kontrolę jakości owoców.

Odbiorca w Unii wymaga produktu jednorodnego, tej samej odmiany, najlepiej pochodzącego z jednej plantacji. Chce on również wiedzieć, jakie nawozy i środki ochrony roślin wykorzystano przy ich uprawie – mówi Jan Świetlik.

Zdaniem Andrzeja Jachimka, wiceprezesa Chłodni Igloopol, która wysyła na eksport 85 proc. swojej produkcji, problem ten można rozwiązać poprzez kontraktację dostaw z plantatorami.

W tej branży nie można działać w inny sposób. Przy tak dużym rozdrobnieniu rynek jest bardzo podatny na wahania cen. Przystępując do skupu, nigdy nie mamy pewności, ile rolnicy zażądają za swój towar – mówi.

Jego zdaniem, największym problemem, przed jakim stoi cała branża, jest brak wsparcia ze strony sektora finansowego.

Mamy rynki zbytu. Po zniesieniu ceł w UE możliwości jeszcze się zwiększą. Specyfika tej branży polega jednak na tym, że skupujemy produkty przez dwa, trzy miesiące, a sprzedajemy przez cały rok. W czasie, gdy pieniądze są zamrożone, potrzebujemy wsparcia instytucji finansowych – mówi Andrzej Jachimek.


POWIĄZANE

Analitycy Conab spodziewają się, że całkowite zbiory plonów w Brazylii w sezonie...

Post szacuje, że produkcja jabłek, gruszek i winogron stołowych w Chinach wzrośn...

Trwają żniwa kukurydziane. W regionach, w których rozpoczęły się najwcześniej, r...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę