Zachodnie koncerny mogą ograniczyć produkcję cukru w Polsce – ostrzegał w Sejmie minister rolnictwa, który przedstawił informację na temat reformy tego rynku. Posłowie zgodnie krytykowali zmiany. Dostało się także ministrowi rolnictwa za sposób prowadzenia negocjacji.
Polska od początku negocjacji sprzeciwiała się większości pomysłów Komisji Europejskiej. Bruksela chce znacznego ograniczenia produkcji cukru w Europie. My wręcz przeciwnie chcemy go produkować jak najwięcej.
- Polskie cukrownie potrzebują czasu na zakończenie restrukturyzacji. Dlatego też najlepszym rozwiązaniem byłoby przesunięcie reformy o minimum 2 lata – powiedział w sejmie Krzysztof Jurgiel
Mimo naszego sprzeciwu większość państw Unii Europejskiej opowiedziała się za bardzo radykalnymi zmianami. Nasz opór w negocjacjach skrytykowała opozycja.
- Strona rządowa nie podjęła wszystkich niezbędnych kroków, które by pozwoliły stronie polskiej na uczestniczenie we wszystkich rundach negocjacyjnych, a szczególnie w rundzie ostatniej – najważniejszej - uważa Wojciech Pomajda – poseł, SLD.
Minister Jurgiel ripostował, że to Komisja Europejska nie chciała z nami rozmawiać, a nie odwrotnie. Ostatniego dnia negocjacji polska delegacja została poinformowana telefonicznie przez przedstawicieli Brukseli, że kolejne dwustronne spotkanie nie jest już przewidywane. Jeszcze więcej kontrowersji wzbudziła sprawa funkcjonowania funduszu restrukturyzacyjnego. Jego powstanie oznacza, że w całej Unii zamykanie fabryk cukru jest bardzo opłacalne.
Sytuacje finansową rolników mają polepszyć rekompensaty za utracone dochody. W znacznie gorszej sytuacji są producenci cukru, którzy musza się liczyć ze spadkiem cen gwarantowanych o 40%. Nawet dla największego polskiego koncernu cukrowego oznacza to spore kłopoty.
Wszystko wskazuje na to, że proces koncentracji produkcji w największych cukrowniach Krajowej Spółki Cukrowej będzie przyśpieszony.