Ubiegłoroczne miodobranie było najsłabsze od około 40 lat. W tym roku może być jeszcze gorzej. Większość pszczelarzy narzeka na kiepskie zbiory.
Pszczelarze zebrali w 2004 r. raptem 9,5 tys. ton miodu, gdy regułą są zbiory rzędu 15 tys. ton. Średnia cena w skupie wyniosła 8,5 zł za kilogram. Według danych Polskiego Związku Pszczelarskiego, w naszym kraju jest ponad 40 tys. osób zajmujących się zbieraniem miodu.
Zdaniem zastępcy dyrektora Instytutu Sadownictwa i Kwiaciarstwa ds. pszczelarskich w Puławach Wojciecha Skowronka, perspektywy tegorocznych zbiorów nie rysują się różowo: - Pogoda nie jest sprzyjająca dla pszczół i zbiory na pewno będą gorsze niż rok temu. Miodu może być w tym roku mniej nawet o połowę.
- Nie jest rewelacyjnie - ocenia Remigiusz Dutkowiak z Sulęcina w Lubuskiem. Według jego obliczeń, od początku maja do połowy czerwca było tylko 6 dni, podczas których pszczoły uzyskały pełny zbiór. Remigiusz Dutkowiak jest prezesem miejscowego koła pszczelarskiego, które zrzesza około 50 członków z dwóch okolicznych gmin. Jak twierdzi, niektórzy z nich, mający mniejsze pasieki (10 - 15 uli), jeszcze nie zebrali ani grama miodu.
Pasieka Dutkowiaków liczy 1500 uli, należy do największych w Polsce. Funkcjonuje od ponad 20 lat, posiada własną pracownię wyposażoną w sprzęt pozwalający uzyskać produkty najwyższej jakości.
Jako bardzo słabe tegoroczne zbiory ocenia Wanda Nocoń z Zielonej Góry. Pierwszego miodu było zaledwie 12 kg. W ubiegłym roku z każdego ula wybrano o dwie trzecie więcej. Powodów do radości nie mają też na Warmii i Mazurach. Elżbieta Włodarczyk z Wojewódzkiego Związku Pszczelarzy w Olsztynie nie przypomina sobie, aby w ostatnich latach panowały tak niekorzystne warunki dla pszczół. Jak sądzi, pierwsze miodobranie jest niższe o kilkadziesiąt procent od ubiegłorocznego.
Jacek Pieńkos, właściciel firmy Miody Leśnodworskie w powiecie szczycieńskim, choć nie traci optymizmu, daleki jest od zadowolenia z tego sezonu. Wtóruje mu prezes Warmińskiej Spółdzielni Pszczelarskiej Mirosław Piątkowski.
Inaczej przewiduje prezes Polskiego Związku Pszczelarskiego Tadeusz Sabat. Uważa on, że ubiegłoroczna klęska jest już wspomnieniem, a w tym roku nasi hodowcy uzyskają na pewno więcej miodu. Wraz z rodziną zajmuje się liczącą 250 pni pasieką w okolicach Andrychowa. - Już w tej chwili zebraliśmy więcej miodu niż w całym poprzednim sezonie - przekonuje prezes Sabat. - Do tej pory mamy średnio 12 kg miodu z ula, a całe ubiegłoroczne zbiory wyniosły 9 kg. Tegoroczne zbiory powinny być niezłe na południu Polski - od Zgorzelca aż po Ustrzyki. Gorzej może być na Mazowszu.