Za kilka tygodni zostaną zebrane pierwsze w Polsce, komercyjne zasiewy pszenicy durum. Będą przerobione na makaron na...Sardynii.
Polski przemysł spożywczy korzysta wyłącznie z importowanej semioliny (kaszki z pszenicy twardej), która jest podstawą produkcji makaronu. Jeszcze kilkanaście lat temu była to konieczność. Dostępne wtedy odmiany pszenicy durum, o twardym i szklistym ziarnie, źle znosiły charakterystyczne dla naszego klimatu stosunkowo niskie temperatury i deszcze. Obecnie jednak wśród kilkudziesięciu odmian tej pszenicy łatwo znaleźć dobrze przystosowane do klimatu umiarkowanego. Durum jest uprawiane w Niemczech, na Węgrzech, w Austrii (głównie na potrzeby rynku krajowego), a także w południowych częściach Kanady. W Polsce dotąd takich upraw nie było, jeśli nie liczyć plantacji eksperymentalnych do celów naukowych. Badania te – prowadzone między innymi na Akademii Rolniczej w Lublinie – dowiodły zresztą, że przynajmniej kilka odmian pszenicy durum z powodzeniem może być uprawianych w Polsce. By jednak takie uprawy stały się faktem – potrzebni byli przedsiębiorcy z Sardynii. Na razie pierwsze plantacje durum znalazły się w dziewięciu gospodarstwach w Wielkopolsce, na Pomorzu Zachodnim i Dolnym Śląsku.
Cyrklem po mapie
Partnerzy programu uprawy durum w Polsce
to Wielkopolskie Stowarzyszenie Dzierżawców Rolnych, skupiające 230 dużych
gospodarstw, wbrew nazwie położonych nie tylko na terenie Wielkopolski, ale i
województwach zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim i producent makaronu
Consorzio Sardo Cereali SCRL z Sardynii. Ostatnie, w związku z wciąż rosnącą
produkcją już od lat kontraktują durum poza Włochami – na południu Francji, w
Ameryce Południowej, ostatnio także w południowej Kanadzie u wybrzeży Oceanu
Atlantyckiego. Sukces upraw kanadyjskich sprawił, że pod koniec ubiegłego roku
zaczęli szukać potencjalnych partnerów w Polsce. – Zaznaczyli cyrklem na
mapie wszystkie miejsca, które leżą na tej samej szerokości geograficznej, co
uprawy w południowej Kanadzie – opowiada Franciszek Nowak prezes
Wielkopolskiego Stowarzyszenia Dzierżawców Rolnych – I wypadło im między
innymi na Wielkopolskę. W grudniu zeszłego roku zaczęli za pośrednictwem urzędu
wojewódzkiego poszukiwać partnerów i tak trafili do nas.
Jeśli chodzi o uprawę durum – atutem Wielkopolski stało się to co na ogół jest jej słabością – bardzo niski poziom opadów w lipcu i w sierpniu, kiedy durum dojrzewa.
Sardyńczycy docelowo byli zainteresowani kontraktacją na plantacje o powierzchni przekraczającej 10 ha. Tegoroczne próbne zasiewy bywają mniejsze.
W dziewięciu gospodarstwach wysiano trzy odmiany jare durum na łącznej powierzchni 150 ha. Pojedyncze plantacje mają od 5 do 20 ha. Dopiero po żniwach będzie wiadomo na pewno czy ta produkcja okaże się faktycznie opłacalna. Na razie wiele wskazuje na to, że tak.
Podobny koszt, wyższa cena
Zgodnie z umową Consorzio
Sardo Cereali przekazało dzierżawcom za darmo 27 ton nasion trzech odmian durum.
Na hektar wysiano średnio po 220 kg. Założone plony to około 4 t/ha.
W czasie ubiegłorocznych żniw za tonę pszenicy durum płacono na rynkach europejskich równowartość około 780 zł, podczas, gdy za pszenicę konsumpcyjną w Polsce można było uzyskać około 500 zł, na początku żniw średnia cena wynosiła zaledwie 480 zł.
- W przypadku durum koszt materiału siewnego jest porównywalny, chemia niemal identyczna, potrzeba jedynie nieco mniej nawożenia azotem, a różnica w cenie jest jednak znaczna - mówi Nowak – Nawet, jeśli weźmie się pod uwagę, że durum plonuje o jakieś 15 procent słabiej niż pszenica zwyczajna.
Jak będzie wyglądał rynek zbóż w tym roku – trudno do końca przewidzieć. Pewne jest, że nie będzie już dopłat Agencji Rynku Rolnego do pszenicy konsumpcyjnej. Eksperci prognozują, że ceny w czasie żniw mogą spaść nawet poniżej poziomu z zeszłego roku, do około 450 zł za tonę. Na korzyść eksporterów działa też utrzymujący się relatywnie wysoki kurs euro. Dzierżawcy są więc dobrej myśli. Jedyne czego się obawiają to deszcze w czasie żniw. – Jeśli będzie mokro, pszenica może nie spełniać norm. Ale takie ryzyko ponosi się zawsze. – mówi Nowak
Tysiące w hektarach
Wielkopolskie Stowarzyszenie
Dzierżawców Rolnych planuje rozpropagować uprawę durum na tyle, by w ciągu
pięciu lat powierzchnia zasiewów wyniosła 150 tys. ha. Najprawdopodobniej
docelowo będą uprawiane odmiany ozime. – Lepiej plonują, są pewniejsze w
uprawie – twierdzi Nowak – W tym roku wysialiśmy jare, żeby nie tracić
czasu. 7 lipca lecę na Sardynię, żeby ustalić plan zbiorów, będę też chciał
wynegocjować w barterze, albo za niewielką odpłatnością materiał siewny i
jesienią zaczęlibyśmy na dobre. Ważne, że takie kontrakty to kolejny, nowy
sposób na zbyt zbóż.
W tym roku makaron z polskiej pszenicy trafi na włoskie stoły. Czy i kiedy surowiec na polski będzie pochodził z naszych pól? Zależy od zainteresowania krajowych fabryk Potencjalnie jednak takie rozwiązanie może opłacić się obu stronom.