Chłodna wiosna, chłodne i wilgotne lato nie sprzyjają polskim pszczelarzom. Według szacunków, w tym roku miodu będzie o około 30 procent mniej. Na dodatek, jakby tego jeszcze było mało, rząd wprowadził 22-procentowy VAT na urządzenia pszczelarskie. Wzrastają też koszty produkcji kilograma miodu.
Już teraz wiadomo, że będzie mniej miodu kwiatowego. Jedyna nadzieja w efektach pracy pszczół w sierpniu i wrześniu, ale już teraz można powiedzieć, że ten rok jest dla polskich bartników stracony. Jeśli w sierpniu i we wrześniu nie będzie padało i będzie ciepło, jest szansa, że pszczelarze uzyskają trochę miodu spadziowego - najczęściej ze świerków i jodeł. Jednak taki spadziowy nektar produkowany jest tylko na terenach leśnych. Większość polskich miodów pochodzi z terenów rolniczych: łąk, pastwisk i pól.
W tym roku nie ma też urodzaju na miód rzepakowy. Odbiorcy płacą za kilogram o 30 procent więcej niż rok temu, aby zapobiec wywozowi tego surowca za granicę, głównie do Niemiec. Tymczasem w ostatnich miesiącach na targowiskach miody ciemne są bardzo drogie - za kilogram trzeba zapłacić 30 zł, a za miody jasne do 10 zł mniej.
W tym roku jedyną nadzieją polskich pszczelarzy może być miód wrzosowy, za który odbiorcy będą płacić nawet do 30 zł, to jest o 12 zł więcej niż rok temu. Warto wspomnieć, że za ten nektar płaci się najwięcej.
Według bartników, w tym roku bardzo trudno będzie pszczołom przezimować. Już teraz zaczynają one szykowanie zimowych zapasów.
Także w Godziszowie (woj. lubelskie), gdzie około 150 miejscowych bartników zawsze mogło liczyć na dość wyrównane zbiory miodu gryczanego, w tym roku mówi się, że będzie go znaczniej mniej.