We wtorek, 29 lipca br. w siedzibie Wojewódzkiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Łosiowie odbyło się spotkanie poświęcone analizie sytuacji na rynku rzepaku w Polsce. Z bieżącymi problemami rynku, w zestawianiu z sytuacją na rynkach światowych plantatorów zapoznał prezes Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku, Mariusz Olejnik. Spotkanie miało także charakter szkoleniowy i było poświęcone prezentacji środków do ochrony i pielęgnacji upraw rzepaku.
O skuteczności działania preparatów do zwalczania szkodników i chwastów starali się przekonać rolników przedstawiciele firm: F&N Agro Polska, Flora Sp. z o.o. oraz Syngenta Seeds. Ich prezentacje wiązały się z pracami, które będą wykonywane jesienią bieżącego roku i wiosną 2004 r.. Tegoroczne uprawy praktycznie już zostały zebrane, przy czym 180 tys. hektarów rzepaku – 38% powierzchni obsianej – zaorano lub zakwalifikowano do zaorania z powodu dużych strat zimowych Według szacunków, całkowita powierzchnia zasiewów rzepaku pod tegoroczne zbiory wyniesie 360 tys. ha, czyli będzie dużo niższa niż w 2002 roku. Ogólne zbiory mogą wobec tego wynieść 600-650 tys. ton i będą o jedną trzecią niższe od ubiegłorocznych. Tę sytuację może zrekompensować wysoka cena – 1 050 zł za tonę. Jednak na rynku rzepaku jest wiele do zrobienia.
Od okresu transformacji rząd niewiele zrobił, by ustabilizować tę branżę – powiedział prezes Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku, Mariusz Olejnik . W 2002 roku deficyt w handlu zagranicznym roślinami oleistymi wynosił 444,9 mln USD. Sprowadzamy wobec tego 1,5 mln ton śruty sojowej. Żeby zobrazować sytuację wystarczy pokazać to, co dziej się u naszych południowych sąsiadów. Czechy w 1992 roku produkowały 230 tys. ton rzepaku, natomiast w 2003 roku zbiorą milion ton. Kraj pięć razy mniejszy od naszego produkuje tyle rzepaku ile Polska. Na szczęście jeszcze nas chroni 27% stawka celna – dodał
Według prezesa Olejnika integracja z UE przyczyni się do wzrostu produkcji rzepaku z paru powodów. Stanie się tak miedzy innymi dzięki wzrostowi plonów i lepszej opłacalności w stosunku do produkcji zbóż. W latach 2004-2006 produkcja rzepaku w Polsce może osiągnąć poziom 1,2-1,4 mln ton. Wobec spodziewanego wzrostu pozycji plantatorów tej rośliny na rynku Krajowe Zrzeszenia Producentów Rzepaku stawia sobie za jedno z ważniejszych zadań lobbowanie ustawy o biopaliwach. Ustawa jest nieco inna niż ta zawetowana przez prezydenta. Zmieniono w niej definicje paliw płynnych i biopaliw i to powinno doprowadzić do jej uchwalenia – wyraził nadzieję prezes Olejnik Doprecyzowano, że paliwo płynne, to takie, które zawiera poniżej 5% biokomponentów i nie musi być dla niego oddzielnych dystrybutorów. Natomiast biopaliwo to jest paliwo płynne, w którym biokomponentów jest więcej niż 5%, co musi być oznakowane na dystrybutorze. W ten sposób doprowadzono do ugody miedzy lobby naftowym i producentami rolnymi – dodał.
Zgodnie z nową ustawą nie będzie limitów produkcji i cen minimalnych – będą obowiązywały zasady wolnego rynku. KZPR uczestniczyło we wszystkich posiedzeniach Sejmowej Komisji Rolnictwa. 5 sierpnia odbędzie się ostanie przed wakacjami posiedzenie komisji, po którym niestety Sejm idzie na urlop do początku września. W związku z tym w sierpniu tej ustawy jeszcze nie będzie. Na ostatnim przed wakacjami posiedzeniu komisji KZPR chce zwrócić uwagę na dwie istotne sprawy. Pierwsza dotyczy definicji surowców rolniczych jako surowców służących do produkcji biokomponentów. Początkowo był to rzepak, ziarna zbóż, buraki cukrowe lub ich części oraz inne rośliny i ich części. KZPR zwrócił uwagę na to, że olej sojowy i palmowy są najtańsze i mogą być dla naszego rzepaku dużą konkurencją. Zaproponowaliśmy zmianę. Chcemy wprowadzić zapis, o tym, że biokomponenty mogą być produkowane z "surowców wyprodukowanych w Europie" Byłby to więc rzepak, ziarna zbóż w tym kukurydzy, ziemniaki, buraki, a "inne rośliny i ich części" powinny być wykreślone. Taki zapis wyklucza soję i palmę – powiedział prezes KZPR
Obawa jest o tyle realna, że polski rząd sprzedając do Malezji czołgi, jako zapłatę zgodził się przyjąć olej palmowy. Ponadto PKN Orlen w Trzebini chce postawić instalację na 100 tys. ton estru i nie rozmawia ani z zakładami tłuszczowymi ani z producentami o kontraktacji Może więc być tak, że przerabiany tam rzepak będzie importowany.
Drugą istotną sprawą, która wymaga w ustawie zmiany jest sprawa akcyzy na biokomponenty. W ustawie jest zapis, że minister finansów w drodze rozporządzenia może zwolnić z akcyzy produkcję i stosowanie biokomponentów do paliw płynnych. Chcieliśmy, żeby zwolnienie było obligatoryjne, bo w przeciwnym przypadku produkcja będzie nieopłacalna. We Francji, tam gdzie są limity produkcji, ci którzy wygrywają limity są zwolnieni z akcyzy na 9 lat. Według symulacji ekonomicznych tyle wynosi zwrot kosztów wniesionego kapitału. Na razie ten zapis w ustawie nie został zmieniony – powiedział prezes Olejnik. Tu obawa jest taka, że minister finansów może nie zwolnić producentów z akcyzy kiedy budżet na dany rok nie będzie się dopinał i resort finansów będzie szukał pieniędzy.
Szef Zrzeszenia przestrzegał zebranych w Łosiowie plantatorów, by nie podpisywali umów kontraktacyjnych, jak to określił "pod biopaliwo" z firmami, które pojawia się na rynku, bez opinii KZPR. Zrzeszenie ma rozeznanie gdzie plany uruchomienia produkcji biokomponentów są naprawdę poważne. Sugerował, by umowę przed podpisaniem poddać ocenie w Zrzeszeniu, gdyż po jej podpisaniu może być zbyt późno na wyciągnięcie plantatora z kłopotu. Jedną z pewnych firm może się okazać Biodiesel Silesia. 22 lipca br. w Kędzierzynie-Koźlu została podpisana umowa o utworzeniu tej spółki. Jej udziałowcami będą między innymi KZPR, francuska firma Sofiproteol, sześć firm skupowych oraz Zakłady Azotowe w Kędzierzynie. Innymi inicjatywami, które są szansa dla producentów, a które propaguje Zrzeszenie są Paliwa Wielkopolskie i Biopal w Lublinie.
Kończąc swoje wystąpienie prezes Olejnik podał obecnie obowiązujące ceny za tonę rzepaku. Średnia cena wynosi 1 050 zł. Natomiast w poszczególnych zakładach tłuszczowych ceny kształtują się następująco: