Dziesięć zakładów na Podkarpaciu będzie skupować zboża od rolników w czasie tegorocznych żniw. To o dwa więcej niż w ubiegłym roku. Chodzi o skup interwencyjny, atrakcyjny dla rolników, bo z dopłatami Agencji Rynku Rolnego. Wojewoda podkarpacki, który zwołał dziś naradę z prezesami spółek zbożowych, zapewniał, że tym razem nie będzie długich kolejek i bałaganu w skupie jak w ubiegłym roku.
Choć w ubiegłym roku aż osiem firm podpisało umowy z agencją rynku rolnego na skup zboża od rolników, to naprawdę na Podkarpaciu ziarno stale odbierały tylko dwie – załęski Elewarr i Combi w Targowiskach. Pozostałe firmy otwierały kontenery w ściśle określonych terminach, które niestety, rozmijały się z gorącym okresem żniw. Stąd gigantyczne kolejki. W tym roku Agencja Rynku Rolnego wymaga od firm, by były gotowe ze skupem wtedy, gdy rozpoczną się żniwa.
Przedsiębiorcy zadeklarowali skup 38 tysięcy ton pszenicy i około 4,5 tysiąca ton żyta. Ziarno mają odbierać od rolników spółki w Chmielowie, Chorzelowie, Żurawicy, Jarosławiu, Sieniawie, Frysztaku, Leżajsku, Sanoku , Targowiskach i Załężu. To dużo, ale czy wystarczy, by uniknąć takich kolejek jak w ubiegłym roku? Do pełni szczęścia brakuje tylko tego, żeby te podmioty były rozmieszczone równomiernie do podaży zbóż. Ale niestety nie są. Na Podkarpaciu najwięcej zbóż produkują rolnicy z okolic Przemyśla, Jarosławia, Lubaczowa i Rzeszowa. A w tych rejonach punktów skupu jak na lekarstwo. To, co się na pewno nie zmieni - to ceny. Za tonę pszenicy rolnicy dostaną 440 złotych, za żyto 325. Do tego dopłaty, jak przed rokiem. Spółki planują rozpocząć skup pierwszego sierpnia, ale jeśli żniwa będą wcześniejsze – ruszą w lipcu.