Rozpoczął się sezon na patisony. Na Dolnym Śląsku areał upraw zwiększył się prawie dwukrotnie. To w tej chwili jedna z najbardziej opłacalnych roślin na naszych kiepskich gruntach – twierdzą rolnicy.
Żółte patisony znakomicie czują się na Dolnym Śląsku. Niektórzy rolnicy uprawiają te warzywa już od 5 lat. Plantacje dobrze plonują nawet na słabych glebach oraz w trudnych warunkach pogodowych.
Uprawie patisona w tej okolicy sprzyja zakład przetwórczy w Ścinawie, który kontraktuje zbiory. 8 lat temu firma zaryzykowała i sprowadziła nasiona z Instytutu Warzywnictwa w Waszyngtonie. Teraz na patisonie opiera się sukces przedsiębiorstwa.
To trudna, pracochłonna, ale opłacalna uprawa. Patisony przyrastają szybko, a zbierać trzeba wyłącznie małe owoce, o średnicy nie większej niż 3 centymetry. Takie mają najwyższą cenę. Potem trzeba je czyścić, obcinać i sortować.
Rolnicy hodujący patisony nie żałują, bo zarobić można czasami nawet przy gorszej klasie gleby tyle ile na zbożu by nie zarobili.
Areał upraw patisona zwiększył się wokół Ścinawy w tym roku. W tej chwili jest to ponad 50 hektarów. I był to pierwszy rok, gdy zakład odnawiał kontraktację.
Tegoroczny sezon na patisony opóźniony jest o miesiąc. Zbiory potrwają do połowy września.