W produkcji czarnych porzeczek jesteśmy potentatem, a mimo to nie umiemy wynegocjować korzystnych cen. Chociaż przetwórnie płacą za nie dwa razy więcej niż przed rokiem dla plantatorów oznacza to tylko straty.
Jak szacuje zawiązek sadowników koszt produkcji znacznie przekracza złotówkę. Tymczasem zakłady oferują maksymalnie 90 groszy, punkty skupu około 70. Przetwórnie kupiły już większość z tego co planowały.
Na podwyżki nie ma już szans. Pan Józef Śnieżek jest właścicielem pół-hektarowej plantacji czarnych porzeczek w Połomii. Rozpoczął zbiór owoców, ale choć ceny skupu są wyższe od ubiegłorocznych jest daleki od optymizmu.
W lepszych nastrojach kończą sezon plantatorzy malin. Za owoce klasy ekstra przeznaczone do głębokiego mrożenia zakłady płacą maksymalnie 2 złote 70 groszy. Za pozostałe około 2 złotych. Podwyżki cen to wynik z jednej strony suszy i mniejszych zbiorów z drugiej twardych negocjacji producentów z przetwórcami.
Bardzo dobrze zapowiada się za to sezon dla właścicieli sadów wiśniowych. Owoców jest mało, zaszkodziły im przymrozki i choroby.
Mniejsze zbiory mają też nasi konkurenci Serbia, Niemcy czy Stany Zjednoczone. A zapotrzebowanie jest bardzo duże. Nie wykluczone że od przyszłego tygodnia zakłady zaproponują nawet 3 złote za kilogram.
W spółdzielniach ogrodniczych i na rynkach hurtowych popyt na owoce duży, a ceny wysokie. Zdaniem ekspertów gdyby nasi plantatorzy produkowali odmiany typowo deserowe zamiast dostarczać surowiec do przetwórni mogli by więcej zarobić.