Mija właśnie rok od powołania Krajowej Spółki Cukrowej. Ale nadal nie ma ostatecznej wersji programu jej restrukturyzacji. Tymczasem nie wszystkie cukrownie Polskiego Cukru wezmą udział w kampanii 2003/2004.
Na ostatnim posiedzeniu rada nadzorcza KSC oceniła kolejny program naprawy Polskiego Cukru przygotowany przez konsorcjum firm konsultingowych WGK oraz Pro-Invest. Członkowie rady zdecydowali, że projekt powinien wrócić znowu do zarządu, ponieważ jest zbyt ogólny. – Chcemy poznać konsekwencje finansowe wprowadzanych zmian. Tym bardziej, jeżeli program ma być materiałem do rozmów spółki z bankami w sprawie kredytów skupowych – wyjaśnia Marian Król, sekretarz rady. Zdobycie pieniędzy to teraz największy problem KSC, która potrzebuje na tegoroczną kampanię cukrowniczą ok. 750 mln zł. Bez tej kwoty nie zapłaci plantatorom za buraki.
Zdaniem rady nadzorczej, okres wprowadzania zmian w KSC (5-8 lat), który zaproponował zarząd, jest zbyt długi. – Regulacje unijne na rynku cukru będą obowiązywały do 2006 roku. Do tego czasu powinna zakończyć się restrukturyzacja, jeśli Polski Cukier chce skutecznie konkurować z innymi podmiotami – podkreśla Marian Król.
Tymczasem akceptację rady zyskała propozycja zarządu, aby w tegorocznej kampanii cukrowniczej nie wzięły udziału cukrownie w Pruszczu i Rejowcu oraz Szczecinie (po przyłączeniu do KSC).