Materiał siewny, o wysokiej jakości i zdrowotności, wytwarzany przez przemysł nasienny, jest jednym z ważniejszych czynników plonotwórczych, przyczyniających się do zwiększenia produkcji roślinnej, a - pośrednio też zwierzęcej, a przez to żywności i poprawienia wyżywienia ludności oraz zapewnienia bezpieczeństwa żywnościowego świata. Stąd też jego znaczenie i rola w zasadniczy sposób zależą od potrzeb żywnościowych świata, a więc od liczby ludności i jej zamożności.
Populacja ludzka już od wielu lat wzrasta niezwykle szybko. Demografowie szacują, że w latach 2040-2045 przekroczy 10 mld osób. Spożycie żywności zwiększy się jednak w większym stopniu, niż to wynikałoby tylko ze wzrostu ludności, gdyż jest ono ograniczane przez ubóstwo i głód.
Żywność ta jest produkowana na 14-15 mld ha i nie ma większych możliwości ich zwiększenia. Z tego wynika, że potrzeby żywnościowe świata muszą zostać pokryte przez szybki wzrost produkcji rolniczej, a więc przez systematyczne zwiększanie plonowania wszystkich roślin uprawnych.
Wzrost plonów w XIX wieku świat zawdzięczał głównie nawozom mineralnym i ulepszaniu agrotechniki. W XX wieku te czynniki wyczerpują swój potencjał, a zaczyna nabierać coraz większego znaczenia postęp biologiczny: ulepszone odmiany i system dystrybucji, nazywany zwykle systemem nasiennym. Głównie dzięki niemu w latach 1930-1995 plony pszenicy we Francji zwiększyły się do 7,8 t/ha, a kukurydzy w USA do 120 buszli/akr. Oznacza to 4-6-krotne zwiększenie plonowania tych roślin, tzn., że plony pszenicy wzrastały o blisko 2%, a kukurydzy o 1% rocznie (Ryc. 1 i 2). Ogromny udział w tym wzroście plonów miał system nasienny. Ilustruje to doskonale wzrost powierzchni obsiewanej ulepszonymi odmianami (Tab. 1). Szacuje się, że udział postępu biologicznego przekroczył w tym czasie 50%. Warto tu wspomnieć choćby o zielonej rewolucji. Dzięki niej nastąpiło podwojenie zbiorów zbóż z 1 do 2 mld ton, zwiększenie o 37% dostępności żywności na 1 mieszkańca i obniżenie o połowę realnych cen żywności.
Powstaje więc pytanie, jaki wkład może wnieść przemysł nasienny w najbliższych 20-30 latach w zwiększenie i ulepszenie plonów roślin i jaki będzie jego udział w wyżywieniu ludności świata. Odpowiedź na to pytanie będzie odpowiedzią o perspektywę jego rozwoju.
Chciałbym tę odpowiedź oprzeć na analizie plonów trzech roślin, dostarczających 1,5 mld ton ziarna i 2/3 kalorii spożywanych przez ludzi. Prognozy wskazują, że w latach 1995-2025 zapotrzebowanie na ziarno zbóż wzrośnie do 2,6 mld ton, tzn. o 45% (tab. 2). Z nich wynika, że zapewnienie bezpieczeństwa żywnościowego świata wymaga w tym czasie zwiększenia zbiorów o 805 mln ton, co odpowiada średniemu przyrostowi produktywności o 1,5 % rocznie i wymaga podniesienia średnich plonów zbóż do 4,0 t/ha. Uzyskiwane plony w wielu doświadczeniach wskazują, że nadal rosną one systematycznie, a problemem staje się powolne podnoszenie plonów w szerokiej produkcji. Dotychczasowe osiągnięcia hodowli roślin, a szczególnie niezwykle obiecujące postępy agrobiotechnologii oraz liberalizowanie dystrybucji nasion, pozwalają sądzić, że ludzkość upora się z pojawiającymi się problemami.
Największego wzrostu produktywności można oczekiwać u ryżu; nowe mieszańce mogą zwiększyć plony do 15 t/ha, a genetyczne modyfikacje o dalsze 10-20% oraz poprawić jakość ziarna.
Agrobiotechnologia rozpoczęła podbój świata w 1996 r., a przewiduje się, że do końca dekady areał tych roślin zwiększy się do 150 mln ha. Rynek nasion odmian GM szacuje się obecnie na 6 mld USD, tj. 16% całego rynku, a prawdopodobnie zwiększy się do 20 mld USD już w 2010 r., czyli do 30% rynku nasiennego. Początkowo starano się poprawić cechy agronomiczne, a następnie położono nacisk na poprawę cech jakościowych. Obecnie rozpoczęto wytwarzanie biomateriałów, a więc traktowanie roślin jako „zrównoważonych” biofabryk.
Wykorzystanie agrobiologii w USA w latach 1996-2002 zwiększyło dochody rolników o 2,5 mld USD, a zbiory o 5,5 mln ton, jednocześnie zmniejszając o 65 tys. ton zużycie pestycydów. Porównanie wpływu odpornych i nieodpornych na stonkę ziemniaczaną odmian ziemniaka pokazuje, że tylko 5% insektycydu trafia bezpośrednio na szkodnika, a 95% dostaje się do środowiska i je zanieczyszcza. Wprowadzenie do powszechnej uprawy w krajach „starej 15" odmian GM kukurydzy, buraka i ziemniaka przyniosłoby 1 mld EUR oszczędności i większy zysk dla rolników. Trzeba jeszcze wspomnieć o rodzących się nowych technikach, które mogą mieć znaczny wpływ na rozwój przemysłu nasiennego: wykorzystanie apomiksji u zbóż i kontroli kiełkowania (Genetic Use Restriction Technologies, GURT's), która uniemożliwia rolnikom produkowanie drugiego pokolenia nasion z zakupionego materiału siewnego (Farm Saved Seed, FSS). Połączenie obu tych technik mogłoby zrewolucjonizować przemysł nasienny już w najbliższych 20 latach.
Wydaje się niezbędne, ze względu na pojawiające się opinie o szkodliwości produktów biotechnologicznych, przytoczenie choćby dwóch raportów: Światowej Organizacji Zdrowia z 1997 r. i Komisji Europejskiej z 2001 r. Obie jednoznacznie stwierdziły, że żywność ulepszona biotechnologicznie jest co najmniej równie bezpieczna i zdrowa, jak produkowana tradycyjnie i nie stanowi żadnego zagrożenia dla środowiska; wręcz przeciwnie zmniejsza negatywny wpływ działalności rolniczej.
W ostatnich latach zapotrzebowanie na nasiona roślin rolniczych wynosiło 130 mln ton i rosło o 0,7 tony rocznie, a roślin warzywnych ponad 16,5 mln ha i zwiększało się rocznie o 165 tys. ha.
Formalny, transakcyjny rynek nasienny wg szacunków Le Buaneca wynosi 30 mld USD, a więc zaledwie 60% całego zapotrzebowania na nasiona. Największy formalny rynek miały UE - 5,5 mld USD i USA - 4,5 mld USD. Rynek polski miał wartość w latach 80-tych 400 mln USD; obecnie zmniejszył się do 260 mln USD, wskutek używania przez rolników nasion z własnych zasiewów. W Europie największe rynki posiadały: Francja (1,5 mld USD), Niemcy (1,0 mld USD), Włochy (0,65 mld USD) i Wielka Brytania (0,57 mld USD).
Obserwuje się też silny wzrost międzynarodowego handlu nasiennego. Na koniec wieku osiągnął on wartość 3,6 mld USD, co oznacza ponad czterokrotne powiększenie wartości wywożonych z kraju nasion. Przedmiotem tego handlu są (w mln USD):
- kukurydza - 530
- trawy - 427
- ziemniak - 400
- burak cukrowy - 308
- pszenica - 75
- pozostałe rolnicze - 750
- nasiona ogrodnicze - 1.150
Na świecie jest 18 krajów sprzedających nasiona zagranicę, ale tylko 7 sprzedających więcej niż za 100 mln USD, w tym: USA (750 mln USD), Holandia (620 mln USD) i Francja (532 mln USD). Następuje też coraz większa fragmentaryzacja rynku. Dzisiaj nie można mówić np. o soi; pojawiły się trzy produkty: soja tradycyjna, Roundup Ready soja i Tofu soja.
U kukurydzy trzeba już rozróżnić 7 produktów, u ziemniaka będzie ich jeszcze więcej:
U zbóż, przede wszystkim u pszenicy, kiedyś był tylko jeden produkt, później już trzy, a w dalszej przyszłości, być może, aż ponad 10.
Rynek nasienny też coraz bardziej się konsoliduje. Nie należy oczekiwać jednak, że lokalne, niezależne przedsiębiorstwa, reprezentujące łącznie 25-30% rynku skazane są na likwidację. Spodziewać się raczej należy współpracy wielonarodowych i lokalnych przedsiębiorstw. Te pierwsze udostępnią lokalnym firmom materiały elitarne i nowe technologie, gdyż będzie dla nich korzystniejsze podzielenie się zyskiem z niedużego, lokalnego rynku niż podjęcie z nimi walki konkurencyjnej.
Powstałe na świecie dwa systemy dystrybucyjne nasion są wynikiem fundamentalnych różnić w podejściu rządów do gospodarki. Pierwszy, liberalny, występujący w Ameryce Płn, Australii i Nowej Zelandii oparty jest na zasadzie, że przedsiębiorstwa wprowadzają nasiona na rynek, głównie na własne ryzyko, a jakość materiału siewnego zapewnia konkurencja. Oznacza to indywidualną odpowiedzialność i posiadanie dobrze rozwiniętego sądownictwa. Ta idea różni się zasadniczo od poglądu na życie w Europie i stąd system europejski jest zupełnie inny. Odznacza się precyzyjnie zdefiniowanym prawem nasiennym i urzędową oceną jakości nasion. System ten opiera się na idei ochrony konsumenta przez państwo. Te dwa systemy coraz bardziej mieszają się ze sobą i widać wyraźny trend w kierunku liberalizacji systemu europejskiego. Postęp, jaki dokonał się w ostatnich 25-50 latach i powstanie prawnej ochrony odmian, przekształcił przemysł nasienny z prostego, świadczącego tylko usługi i wymagającego regulacji prawnych w przemysł, często z bogatymi, dużymi przedsiębiorstwami, działającymi w wielu krajach, wykorzystujący najbardziej nowoczesne techniki badawcze i metody zarządzania i zdolny do samoregulacji. Obecnie toczy się dyskusja na forach międzynarodowych o potrzebie rezygnacji rządów krajowych z regulowania specyficznych przemysłów, przede wszystkim zaś przemysłu nasiennego.
Coraz częściej uważa się, że przemysł nasienny powinien odpowiadać za działania, które dotąd były w gestii rządów i nierzadko na ich koszt. Pierwsze owoce tych dyskusji już są: upoważnianie personelu firm nasiennych do próbobrania, kwalifikacji polowej i akredytowanie laboratoriów tych firm do oceny nasion. Wydaje się konieczne wyjaśnienie powodów wskazujących na potrzebę rozdzielenia działalności publicznej od komercyjnej. Po pierwsze, działalność komercyjna nie jest pierwszą, podstawową misją sektora publicznego. Po drugie sektor prywatny jest bardziej efektywny, a po trzecie należy usuwać konkurencję, jaka często występuje między nimi, a nierzadko jest nieuczciwa.
Działalność przedsiębiorstw nasiennych jest jednak nadal silnie regulowana i kontrolowana przez rządy krajowe. Do najważniejszych regulacji należą:
krajowe rejestry (katalogi) i listy odmian rekomendowanych,
urzędowa kwalifikacja,
przepisy fitosanitarne,
ochrona środowiska i bezpieczeństwo żywności,
ochrona własności intelektualnej.
Większość z nich jest od dłuższego czasu mocno krytykowana i wydaje się, że zostaną gruntownie zliberalizowane w ciągu 5-15 lat. Wynika to z postępującej globalizacji i wspomnianego wcześniej wzrostu potencjału ekonomicznego i intelektualnego przemysłu nasiennego.
Podnosi się np. celowość badania WGO w UE. Co bowiem oznacza WGO odmiany pszenicy zbadanej w Grecji, jeśli chce się ją uprawiać w Szwecji?
W krajach, gdzie kwalifikacja nasion jest dobrowolna, przedsiębiorstwa nasienne coraz częściej z niej rezygnują na rzecz autokwalifikacii, korzystając z systemu IP (Identity Preserved). Wielkość tych zmian pokazuje powierzchnia kwalifikowanych plantacji nasiennych w USA. Zmniejszyła się ona w latach 1989-1998 z 135 tys. ha do zaledwie 35 tys. ha, gdy jednocześnie powierzchnia plantacji uznawana w systemie IP zwiększyła się z 35 tys. ha do 245 tys. ha.
ESA spodziewa się, że obowiązek kwalifikacji nie utrzyma się dłużej niż 10-12 lat. Zastąpi go początkowo dobrowolna kwalifikacja, a następnie autokwalifikacja. Wyraźnie na to wskazują zmiany w sposobie oceny jakości nasion kukurydzy i soi w USA (Ryc. 4).
Ogromne znaczenie dla przemysłu nasiennego ma, a będzie miała jeszcze większe, prawna ochrona odmian i prawo patentowe. Wynika to co najmniej z dwóch powodów: uznania, że hodowla roślin jest działalnością gospodarczą, a więc nie powinna być finansowana ze środków budżetowych państwa. Oznacza to, że hodowcy roślin muszą utrzymać się i rozwijać swą działalność z opłat uzyskiwanych ze sprzedawanych nasion. Drugim powodem jest to, że koszty programów hodowlanych stale rosną. Kilka lat temu wynosiły średnio 8%, obecnie często już 12% wartości sprzedaży. Tę ochronę dość skutecznie zapewnia Konwencja UPOV i prawo patentowe. Brak jednak możliwości egzekucji prawa hodowców do otrzymywania należnych im opłat od materiału ze zbioru powoduje utratę przez nich ogromnych pieniędzy, sięgających 1/3 uzyskiwanych opłat licencyjnych.
Do niedawna przemysł nasienny pracował głównie z rolnikami i organami określającymi zasady handlu nasionami (Ryc. 5). Obecnie sytuacja jest całkowicie inna. Spowodowały to przede wszystkim: rozwój agrobiotechnologii, konsolidacja firm nasiennych i wzrost znaczenia organizacji społecznych. O biotechnologii była już mowa. Konsolidacja przemysłu nasiennego w ostatnich 20 latach wzrosła z 8% do 25%. Od 1999 r. znacznie wzrósł udział organizacji społecznych w rządzeniu światem, dzięki powstawaniu i artykułowaniu opinii tzw. zwykłych ludzi.
Przemysł nasienny musi stosować się do prawa krajowego i budować swoją strategię na jego fundamencie, niezależnie od stopnia globalizacji i traktatów międzynarodowych (Ryc. 6). Stąd kluczową pozycję zajmuje rząd krajowy, a działania lobbingowe i informacyjne muszą być robione na poziomie krajowym.
Przemysł nasienny coraz energiczniej działa też na poziomie regionalnym i globalnym, starając się wypracować wspólne stanowisko całego środowiska, a następnie prezentować je organizacjom międzynarodowym oraz ułatwiać kontakty i współpracę między ludźmi pracującymi w firmach nasiennych. Rola organizacji regionalnych zależy od położenia geograficznego; jeśli działają w obrębie organizmów międzynarodowych, jak np. UE, wówczas działają głównie na poziomie tworzenia prawa np. ESA, jeśli w wielu organizmach państwowych np. APSA czy FELAS, skupiają się na ułatwianiu kontaktów i współpracy handlowej. Stąd też przemysł nasienny został zorganizowany na 4 poziomach: firmy nasienne, stowarzyszenia krajowe, stowarzyszenia regionalne i stowarzyszenie międzynarodowe.
Podstawowym problemem jednak jest małe znaczenie rolnictwa. W krajach rozwiniętych rolnicy stanowią 2-5% populacji i wytwarzają 1-6% PKB, a przemysł nasienny reprezentuje tylko 10% wartości tworzonej przez rolników i 1% wartości tworzonej przez przemysł rolno-spożywczy.
Reasumując przedstawione rozważania, należałoby stwierdzić, że znaczenie przemysłu nasiennego staje się coraz większe. Odgrywa on dwie ważne role: pierwszą jako hodowca roślin, wykorzystujący konwencjonalne i biotechnologiczne metody w tworzeniu nowoczesnych odmian, charakteryzujących się zwiększoną produktywnością i korzystniejszą zawartością składników odżywczych i drugą, jako twórca i użytkownik efektywnego systemu dystrybucji materiału siewnego, pozostającego jednak dotychczas najsłabszym elementem łańcucha żywnościowego (szczególnie w krajach rozwijających się). Wartość nasion będzie coraz bardziej doceniana, gdyż będą dawały najszybszy zwrot nakładów, będą bezpieczne dla środowiska i będą stawały się jednym z podstawowych czynników bezpieczeństwa żywnościowego świata.
Z rozważań tych wynikają najważniejsze kierunki działania przemysłu nasiennego. Są to:
zwiększanie udziału formalnej części w rynku nasiennym, by rolnicy mieli do dyspozycji dobrej jakości materiał siewny; często bowiem niska produktywność rolnictwa jest skutkiem używania do siewu nasion o niskiej jakości,
ustanowienie w formalnej części rynku nasiennego właściwych stosunków między sektorami publicznym i prywatnym; hodowcy roślin powinni zajmować się nie tylko tworzeniem odmian, ale włączyć do swej działalności badania stosowane, by wyeliminować nieuczciwą konkurencję między obydwoma sektorami. Sektor publiczny powinien skoncentrować się natomiast na badaniach podstawowych. Dla osiągnięcia tego celu system ochrony własności intelektualnej musi stać się w pełni efektywny, choć sytuacja mieszańców i roślin samopylnych będzie się jeszcze długo różniła,
sprywatyzowanie produkcji nasion tam, gdzie jest jeszcze prowadzona przez sektor publiczny,
ograniczenie kontroli jakości przez sektor publiczny do stanowienia prawa i standardów jakości, a bezpośrednie prowadzenie kontroli powierzyć firmom prywatnym; już obecnie w wielu krajach firmy nasienne dokonują jej w formie autooceny,
celowym wydaje się ustanowienie regulacji antymonopolowych, z uwagi na koncentrację firm nasiennych i eliminację sektora publicznego z działalności komercyjnej oraz postępującej szybko globalizacji.
Chciałbym wreszcie przedstawić implikacje, jakie będą miały zmiany demograficzne, globalizacja i przekształcenia przemysłu nasiennego na świecie na sytuację w Polsce:
dość istotnie zmniejszy się liczba ludności, a jednocześnie zmieni się sposób żywienia: będzie się spożywać więcej produktów mięsnych, kosztem ograniczenia spożywania produktów zbożowych i ziemniaków,
nastąpi ograniczenie powierzchni uprawy roślin przez zrezygnowanie z produkcji rolniczej na ziemiach słabych, przypuszczalnie o ok. 1/3 i jednocześnie zmieni się struktura rolnictwa dzięki powstawaniu dużych gospodarstw rolnych i likwidacji ogromnej większości małych; dopiero gospodarstwa o powierzchni 200-400 ha pozwolą na utrzymanie się z niego rodziny właściciela,
te zmiany spowodują lepsze wykorzystanie nowoczesnych technologii uprawy i przyczynią się do poważnego wzrostu plonów wszystkich roślin i produkcji bardziej bezpiecznej żywności,
dzięki temu należy oczekiwać znacznego powiększenia formalnej części rynku nasiennego, kosztem zmniejszenia części nieformalnej; w ten sposób poprawi się dostęp rolników do dobrej jakości materiału siewnego, zapewniającego produkcję surowca pożądanego przez konsumentów i przemysł rolno-spożywczy,
będzie to oznaczać powiększenie wymiany materiału siewnego zbóż i ziemniaka do około 40-50%, a tym samym wartość rynku nasiennego zwiększy się z obecnych 260 mln USD do co najmniej 400 mln USD,
w tym samym czasie nastąpi uporządkowanie rynku nasiennego i konsolidacja przedsiębiorstw hodowlanych i nasiennych. Trzeba się jednak spodziewać poważnego ograniczenia zakresu prac hodowlanych w krajowych przedsiębiorstwach, mimo ich dużego dorobku. Przyczyną tego jest nieprzygotowanie polskiego przemysłu nasiennego do funkcjonowania w gospodarce rynkowej. Być może pozostaną na polskim rynku zaledwie 1-3 polskie hodowle, posiadające największy potencjał intelektualny i dobre rozeznanie rynków światowych,
wskutek tych zmian poważnie zwiększą się dochody hodowców roślin, które zapewnią im nie tylko byt, ale pozwolą na dalszy rozwój. Zyski będą się wahać od 5-8% w przedsiębiorstwach prowadzących hodowlę i nasiennictwo roślin rolniczych, a do 15-20% w przedsiębiorstwach hodowli i nasiennictwa roślin ogrodniczych. Sprzedaż materiału siewnego zmniejszy się na skutek ograniczenia powierzchni zasiewów i poprawy jakości tego materiału. Jednocześnie jednak nastąpi poważne zwiększenie cen tego materiału. Coraz większy udział w kosztach produkcji materiału siewnego będzie stanowić wartość dodana.
w strukturze uprawy roślin nastąpią istotne zmiany: przede wszystkim zmniejszy się produkcja buraka cukrowego mniej więcej o połowę i ziemniaka do ok. 150-200 tys. ha, co znacznie ograniczy zapotrzebowanie na materiał siewny tych roślin; nastąpi też zmiana w strukturze spożycia ziemniaka: będzie się mniej spożywało ziemniaka jadalnego, a więcej przetworzonego, przy powiększającej się fragmentaryzacji tego rynku.
Należy spodziewać się w przyszłości dużych zmian na rynku zbóż, a w konsekwencji w hodowli i nasiennictwie tych roślin:
Zwiększy się zużycie ziarna zbóż z obecnych 780 kg/głowę do przypuszczalnie 1100-1200 kg/głowę, z przeznaczeniem na konsumpcję i pasze, co spowoduje powiększenie zapotrzebowania niemal o 50%; będzie to jednak dotyczyło wyłącznie zbóż paszowych, należy bowiem oczekiwać zmniejszenia o ok. 7-8% zużycia zboża konsumpcyjnego. Będzie to oznaczało konieczność powiększenia zbiorów z obecnych 24-25 mln t do ok. 31-35 mln t, przy jednoczesnym zmniejszeniu powierzchni zasiewów i podniesieniu plonów. Powierzchnia uprawy zbóż przypuszczalnie zmniejszy się za 20-30 lat z obecnych 7.960 mln ha do 5.300-5.500 mln ha, głównie kosztem żyta, owsa i mieszanek. Przeciętne plony produkcji powinny wzrosnąć do 6-7 t/ha, a pszenicy chyba znacznie więcej.
Pojawią się nowe możliwości zbytu; przede wszystkim na potrzeby przemysłu chemicznego i papierniczego, substancji słodzących, żywic, alkoholu, itp. oraz do produkcji chleba w krajach Europy Zachodniej, głównie we Francji i Niemczech (ze względu na wysoką jakość polskich pszenic, przewyższających jakość pszenic zachodnioeuropejskich).
Trudno oszacować wielkość tego zapotrzebowania, ale wydaje się, że będzie ono bardzo duże i będzie wzrastało w ślad za rozbudową tego przemysłu. To z kolei wywoła dalszy wzrost produkcji zbóż, przede wszystkim poprzez zwiększanie plonowania. Może się jednak okazać, że polskie rolnictwo nie będzie w stanie zaspokoić tego rosnącego zapotrzebowania.
Rozwój polskiego rynku zbóż, polegający - w pierwszej kolejności - na większym zużyciu krajowym na cele spożywcze i paszowe, a następnie na potrzeby przemysłu chemicznego, a więc na cele nieżywieniowe, nie powinno wpłynąć na powiększenie już znacznych nadwyżek ziarna zbóż UE, a tym samym nie doprowadzi do kontrowersji między Polską a Komisją Europejską.
Nastąpi reforma funkcjonowania gospodarki zbożowej na styku rolnictwo-przetwórstwo poprzez:
1. Zwiększenie minimalnej partii ziarna do 150 t o dobrym wyrównaniu i określonych parametrach jakościowych,
2. Przemysł zbożowy rozwinie się w system kontraktacji i będzie lojalnie współpracował z dużymi rolnikami i grupami producenckimi,
3. Powstaną przedsiębiorstwa skupujące, konfekcjonujące i przechowujące wielkotowarowe partie ziarna o określonych cechach jakościowych, dysponujące magazynami o pojemności 600.000 - 1.000.000 t ziarna i oferujące jednolite partie ziarna o masie niemniejszej niż 150 t, zostaną utworzone zapasy operacyjne w wysokości półrocznego zapotrzebowania, celem ograniczenia wpływu warunków meteorologicznych na jakość ziarna w różnych latach zbioru, dzięki czemu będzie można tworzyć mieszanki przemiałowe bez konieczności zakupu polepszacza, w postaci ziarna pszenicy ze strefy klimatu kontynentalnego,
4. Młynarstwo rzemieślnicze przekształci się w nowoczesną gałąź produkcji; z blisko 3.000 młynów, przeważnie kilkunasto- czy kilkudziesięciotonowych, powstanie początkowo 500-300 młynów o zdolności przemiałowej 300-500 t/d, a następnie ich zdolność przemiałowa zostanie powiększona do co najmniej 1.000 t/d, zostaną stworzone możliwości zakupu „mąki na żądanie", dzięki powstaniu stacji mieszania mąki i komponowania mieszanek mącznych uwzględniających warunki techniczne określonej piekarni i rodzaju produkcji,
5. Przedsiębiorstwa młynarskie przejmą funkcje organizatora łańcucha technologicznego, gdyż te wielkoprzemysłowe młyny, w pełni skomputeryzowane, wymagają standaryzacji jakościowej surowca w ilościach pokrywających potrzeby produkcyjne w okresach kilkumiesięcznych. Doprowadzi to też do przejęcia przez młyny projektowania produkcji w piekarniach i wzięcia przez nie odpowiedzialności za jakość pieczywa,
6. Nastąpi przenikanie kapitałowe poszczególnych ogniw łańcucha technologicznego, co znacznie ułatwi i przyspieszy wdrożenie i stabilizację tego modelu,
7. Znakomicie zwiększy się rola przemysłu paszowego, który zagospodaruje - nie jak obecnie 12-14% zbóż paszowych - ale przypuszczanie 70-80%, stając się potentatem na rynku zbóż, przetwarzając przeszło 20 mln t ziarna rocznie,
8. Prawie 10-krotnie zwiększy się potencjał produkcyjny poszczególnych przedsiębiorstw; będą też one domagać się od producentów dużych partii ziarna, o określonych parametrach jakościowych i dobrze wyrównanego,
9. Rozwinie się system kontraktacji, oparty na współpracy przemysłu paszowego z rolnikami i grupami producenckimi,
10. Przemysł paszowy będzie też stopniowo przejmował funkcje organizatora paszowego łańcucha technologicznego, podobnie jak to będzie miało miejsce w przemyśle młynarskim; nastąpi też przenikanie kapitałowe poszczególnych ogniw tego łańcucha,
11. Produkcja zboża, szczególnie konsumpcyjnego stanie się działalnością elitarną w rolnictwie, bardziej opłacalną, ale też wnikliwiej kontrolowaną i pozwoli rolnikowi prowadzić działalność w dłuższym przedziale czasowym; nie przestrzeganie natomiast przez niego reguł gry wyeliminuje go z tej działalności i zastąpią go inni.
Przewidywane zmiany na rynku zbóż sprawią:
1. 3-4-krotne zwiększenie produkcji kwalifikowanego materiału siewnego do ok. 450-600 tys. t rocznie, przy jednoczesnym zwiększeniu plonów tego materiału,
2. wyraźne ukierunkowanie programów hodowlanych na wytworzenie odmian poszukiwanych na rynku; w bliższej perspektywie będą to odmiany chlebowe o wysokiej zawartości białek glutenowych, umiarkowanej aktywności enzymatycznej i odpowiedniej proporcji pomiędzy zawartością białek i skrobi, odmiany paszowe o podwyższonej zawartości białek funkcjonalnych, tj. albumin i globulin, kosztem białek zapasowych, czyli glutenowych oraz odmiany przemysłowe, wyodrębniane od niedawna, których ziarno traktuje się jako surowiec chemiczny - skrobiowy, o przeznaczeniu przemysłowym. W dalszej perspektywie nastąpi głębsza fragmentacja rynku i odbiorcy będą poszukiwali odmian odznaczających się jeszcze bardziej zróżnicowanym składem chemicznym ziarna.
Zwiększy się konkurencja wśród hodowców zbóż, wzrosną poważnie koszty hodowli, a liczba odmian o dużym znaczeniu na rynku zostanie ograniczona do kilku najwyżej kilkunastu.
Należy też oczekiwać rozwinięcia zagranicznej sprzedaży materiału siewnego, przede wszystkim na rynku zachodniej Europy.
Na koniec kilka słów o perspektywach światowej produkcji ziemniaka i związanej z tym hodowli i nasiennictwa ziemniaczanego:
należy oczekiwać powiększającego się spożycia ziemniaka na świecie, głównie dzięki większemu spożyciu w Chinach. Stwarza to duże szanse dla rozwoju hodowli i nasiennictwa tej rośliny,
mocno zwiększy się konkurencja wśród hodowców ziemniaka; na rynku znajdzie się zaledwie kilka a najwyżej kilkanaście odmian, zamiast setek czy tysięcy funkcjonujących na nim obecnie,
wartość dodana będzie powstawać głównie w Europie, przede wszystkim w Holandii i USA. Reprodukcja materiału hodowlanego będzie się odbywać przede wszystkim w Chinach, a właściwie tylko produkcja minibulw (ze względu na wysoki koszt ich produkcji), zaś wytwarzanie najwyższych stopni odsiewu w krajach o najniższym występowaniu mszyc, czyli najmniejszym stopniu zawirusowania, a więc np. w Szkocji, zaś dalszych w krajach nadbałtyckich, np. w Polsce, w których można uzyskać materiał prawie wolny od chorób grzybowych. Reprodukcja w warunkach polowych nie może trwać jednak dłużej niż dwa pokolenia, gdyż tylko przez taki czas można zachować wysoką zdrowotność materiału sadzeniakowego,
należy oczekiwać odbudowy sprzedaży zagranicznej sadzeniaków ziemniaka, ale nastąpi to dopiero po zwiększeniu się powierzchni reprodukcji z obecnych 3-4% do co najmniej 25-30%. Nikt nie uwierzy, że oferowany materiał sadzeniakowy jest zdrowy przy tak niskiej wymianie materiału siewnego.
6428486
1