Leśnicy na swój sposób przygotowują się już do Świąt Bożego Narodzenia. Na przykład Nadleśnictwo Chełm w ubiegłym roku sprzedało około tysiąca choinek. Niemal wszystkie drzewka pochodziły nie z naturalnych siedlisk, lecz leśnych upraw.
Akurat na naszym terenie mamy za bogate gleby – mówi Krzysztof Dźwierzyński, zastępca nadleśniczego. – Na takim podłożu świerki pną się w górę i są rzadkie. Jeśli zatem co roku dostarczamy na rynek trochę drzewek, to bardziej dla podtrzymania tradycji i zaspokojenia potrzeb lokalnych środowisk niż dla zysku.
Tania oferta choinkowa traktowana jest też jako sposób na zapobieżenie kradzieżom. Skoro można łatwo drzewko kupić, to po co je kraść. Niemniej jednak na dwa tygodnie przed Gwiazdką Straż Leśna i inne służby będą się już miały na baczności. Dzięki tej dorocznej mobilizacji przedświąteczne kradzieże drzewek z lasu od lat należą już do rzadkości. Ze złodziejami jak do tej pory specjalnego kłopotu nie mieli też strażnicy Poleskiego Parku Narodowego. Na ich terenie świerk występuje zresztą sporadycznie, co najwyżej w obrębie zdziczałych plantacji, uprawianych tam jeszcze w czasie, gdy parkowymi terenami zawiadywały nadleśnictwa. Z czasem rachityczne świerki w obrębie parku wypierane są przez takie gatunki jak dąb, brzoza czy sosna. W efekcie amatorzy choinek prosto z lasu nie mają tam czego szukać.