31 maja zjawiłem się w Szelejewie na imprezie organizowanej wspólnie przez Syngentę oraz Danko w celu zrelacjonowania przebiegu spotkania. Pola Klasy S zostały zorganizowane kolejny raz co świadczy o sukcesie imprezy. Mając wcześniej do czynienia z takimi rolnymi przedsięwzięciami wiedziałem jak się do tego przygotować.
Gdy dotarłem na miejsce lekko się jednak zdziwiłem gdyż miałem nadzieję że zastanę lepszy widok. Wjechałem na jakiś zaimprowizowany parking a gdzieś z na horyzoncie majaczyły flagi i prowizoryczne namioty. Upał powoli zaczynał doskwierać choć była dopiero 10:30. Udałem się do najbliższego namiotu. Spodziewałem się kilku recepcjonistek umierających z nudów i pragnienia, zostałem jednak mile zaskoczony. Miłe panie wręczyły mi wodę oraz sprawnie przeprowadziły rejestrację, na przemian życząc miłego dnia i udanego zwiedzania. W tym właśnie momencie powiedziałem że jestem dziennikarzem z Pierwszego Portalu Rolnego gdyż nie chciałem występować incognito. Uśmiechnięta pani natychmiast poinformowała mnie o wszystkim co powinienem wiedzieć. Po odejściu od informacji byłem zaskoczony wręcz angielskim stylem obsługi i dbałością o potencjalnego klienta.
Udałem się więc w kierunku pól doświadczalnych, popijając wodę i modląc się żeby nie dostać udaru na coraz bardziej palącym słońcu. Na szczęście pogoda dopisała i żar jaki lał się z nieba został złagodzony przez wiatr.
Przy pierwszym stanowisku na drodze zwiedzania wyjąłem aparat i zacząłem pracę. W rozstawionym namiocie panował lekki harmider spowodowany raz po raz wybuchami śmiechu uczestników. Robiłem więc zdjęcia aż w pewnym momencie prowadzący podczas interaktywnej prezentacji z zakresu odpowiedzialnego postępowania z preparatami ochrony roślin, powiedział coś co przykuło moją uwagę: „Panowie, sami wiemy jak często nie spełniamy tych wymogów bezpieczeństwa. Jesteście Przecież tutaj ze swoimi dziećmi. Sami je uczycie uprawy. To czym się posługujecie to ostra chemia. Nie warto narażać zdrowia swojego czy bliskich prawda?” W tym momencie zapanowała w namiocie cisza, którą mąciło łopotanie namiotu. Czyżby rolnicy nie dbali o bezpieczeństwo swoje i innych? Tę ciszę przerwał prowadzący ogłaszając konkurs z nagrodami. Po odejściu od punktu informacyjnego, jeden z rolników stwierdził że takie magazynowanie i postępowanie to droga zabawa. W odpowiedzi usłyszał od innego rolnika proste ale prawdziwe słowa: Słuchaj no Pan. W zeszłym roku rozrabiałem z synem chemię na podjeździe. Rozrobiłem pojechałem i spryskałem. Gdy wróciliśmy z pola okazało się że nikogo nie ma w domu. Syn natychmiast zadzwonił do swojej żony. Okazało się że są w szpitalu z moim wnuczkiem bo mały pod nieuwagę matki zaczął bawić się w stawianie babek z piasku w miejscu gdzie rozlała się chemia. Od razu dostał uczulenia i musiały z moją żoną nawet wezwać pogotowie bo wyglądało to okropnie. Powiedz mi Pan, czy szafka w garażu na chemię i trochę pomyślunku to duże koszy? Nie używam żadnego specjalnego sprzętu, nie mam miejsca na specjalne strefy ale chemię trzymam od tamtej pory pod kluczem i dbam o to żeby nic takiego więcej się nie stało. Kosztuje mnie to 1 godzinę roboty więcej. Po tych słowach dało się słyszeć pomruki aprobaty. Jak dowiedziałem się później od p. Ani (osoby odpowiedzialnej za ten rodzaj działań BHP), firma Syngenta przeprowadziła w 2006 badania z zakresu postępowania ze środkami ochrony roślin. Wyniki badania były wręcz poniżej normy, więc Syngenta postanowiła wyjść naprzeciw temu problemowi w postaci programu uświadamiania rolników w tym zakresie. W trakcie tej dyskusji grupka rolników z którą się poruszałem doczłapała na kolejne stanowisko gdzie znajdował się rzepak. Zanim rozpoczęła się prezentacja jeden z rolników widząc bujną hodowlę skwitował ją z szyderczym uśmiechem „ciekawe czym go podlali”. Jak się później okazało „ten typ tak ma”! Kolumb bo tak nazywała się odmiana tego rzepaku jest mieszańcem idealnie nadającym się na słabsze stanowiska, ponadto charakteryzuje się wysoką tolerancja na czerń krzyżowy i daje bardzo wysoki plon sięgający średnio 120% wzorca. Po prezentacji rolnicy zaczęli zadawać pytania. Pytano o różne kwestie, między innymi o użyte środki ochrony, o sytuację w innych regionach kraju, itp. Tu kolejny raz zostałem zaskoczony. Na każde zadane pytanie została podana odpowiedź. Ale nie była to zwykła odpowiedź dostępna standardowo w katalogu. O nie!. To była odpowiedź przez duże „O”. Za każdym razem trafna i rzetelna. Nie raz urozmaicona żartem. Jednak przede wszystkim była to odpowiedź człowieka za którym stoi wiele lat doświadczenia i zmagania się z przeróżnymi problemami.
Przy trzecim stanowisku nie było już uszczypliwych uwag na temat „użytych środków” nikt się nie wybijał a sama atmosfera zaczęła się rozluźniać. Zaciekawiony tym „dziwnym rozluźnieniem” trzymałem się grupy. Gdy dotarliśmy do stanowiska z kukurydzą rolnicy wymieniali już swobodnie doświadczenia i uwagi. Dało się słyszeć o majowych mrozach oraz stratach. Przez chwilę miałem nawet wrażenie że znajduję się w jakiejś grupie wsparcia dla poszkodowanych przez pogodę rolników! Temat pogody nie umknął prowadzącemu, który od razu zareagował w nieoczekiwany sposób mówiąc: „Panowie! Dzwońcie do nas. Dzwońcie z każdym problemem.”
I nagle zrozumiałem o co tu chodzi i skąd nagle ta dziwna atmosfera.
Prowadzący kontynuował: „Mieliśmy telefoniczne urwanie głowy w ten majowy weekend gdy spadł śnieg. Podczas tego załamania pogody wielu z was straciło głowę i podjęło pochopne decyzje o przesiewaniu czy innych czynnościach, prawda? Jednak w 2 dni po tej pogodowej czkawce nasz dział zajmujący się kukurydzą powiedział że nie są potrzebne żadne zabiegi. Kukurydza jest silna i dała sobie radę. Bardzo dziękuję tym wszystkim którzy nas posłuchali. Panowie stoi za nami bardzo wiele lat doświadczenia i chcę żebyście wiedzieli że i wy możecie z niego skorzystać. Ponadto kontaktując się z nami i przekazując nam informacje pomagacie sobie nawzajem.”
Ten fenomen z którym nie spotkałem się do tej pory, ta atmosfera rozluźnienia nie wynikała z rzetelności organizatorów czy z ich elastyczności i zdolności interpersonalnych. Nie. Syngenta oraz Danko na takich spotkaniach wraz z rolnikami tworzą swego rodzaju wieź. Słowo „rodzina” jest może zbyt wielkie ale bliskie prawdy. Tym firmom po prostu zależy na rolnikach. Wiadomo czynniki marketingowe idą swoją drogą ale empatia z jaką odnosili się do swoich gości jest czymś rzadko spotykanym a jakże potrzebnym. Ten duet firm doskonale zdaje sobie sprawę że zwykłe handlowe procedury zabijają bardzo ważny czynnik jakim jest pospolita ale jednocześnie najważniejsza sprawa, czyli ludzka więź.
Byłem pod wrażeniem tego czego doświadczyłem. Ceny i handel poszły na bok. Górę wzięło zrozumienie i doświadczenie. Szczerze mówiąc na wielu podobnych imprezach nie tylko rolnych, na jakich byłem brakowało tego właśnie „ludzkiego” czynnika. Uczestnicy wychodzili z niedosytem i poczuciem że czegoś zabrakło.
Moją radość przerwał telefon od mojej naczelnej z informacją że organizator zbiera prasę i będzie ją oprowadzał. Chciałem powiedzieć że nie mam najmniejszej ochoty na takie zorganizowane działanie. Z doświadczenia wiem że jest to nie raz sztuczne i „ustawione” a atmosfera jest sztywna z powodu innych konkurencyjnych dziennikarzy. Takie prasówki są po prostu sztywne w przeciwieństwie do spotkań z uczestnikami które zawsze tętnią życiem. Lecz nie było rady. Suche prasówki są idealnym miejscem zbierania suchych ale ważnych informacji. Niechętnie więc zostawiłem swoją już nieźle rozbrykaną grupę i wróciłem do namiotu organizatorów.
Tym razem padały inne pytania nie raz trudne i nieprzyjemne lecz nawet wtedy Syngenta i Danko nie dały się złapać i wybrnęły z krzyżowego ognia pytań z klasą i humorem.
Jednak moi czytelnicy zapewne chcieliby też przeczytać co nowego w branży. Już spieszę z odpowiedzią. Oto co przykuło moją uwagę.
Syngenta w ochronie zbóż podkreślała znaczenie jesiennej regulacji zachwaszczenia. Firma proponuje preparat BOXER®, który wyróżnia wysoki współczynnik eliminowania chwastów. Zaprezentowano TILT TURBO® z grupy fungicydów charakteryzujący się wysoką skutecznością w zwalczaniu mączniaka. Omawiano też użycie OLYMPUS® i ARTEA®, które idealnie nadają się do ochrony liścia flagowego i kłosa. Ich stosowanie w tym okresie chroni rośliny przed najważniejszymi chorobami ze szczególnym uwzględnieniem septoriozy i rdzy.
Syngenta jako pierwsza w Polsce pokazała 3 odmiany hybrydowe jęczmienia ozimego : ZZOOM, YOOLE, HOBBIT, które już wkrótce będą oferowane na naszym rynku. Charakteryzują się one wysoką plennością oraz wartością paszową.
Przy omawianiu przedwschodowego zwalczania chwastów w rzepaku Syngenta poleca COLZOR TRIO®, który ma bardzo szeroki spektrum działania. Ciekawy okazał się również preparat TOPREX®, który jest regulatorem wzrostu i fungicydem w jednym.
W odmianach rzepaku Syngenta zaprezentowała wspomnianą przeze mnie wcześniej odmianę SY KOLUMB, która charakteryzuje się dużą plennością i niezbyt wygórowanymi warunkami uprawy. Co ciekawe Kolumb posiada też dużą tolerancję na grzyby.
W przypadku kukurydzy na szczególną uwagę zasługują preparaty LUMAX® i ELUMIS® których skuteczne działanie w ochronie przed chwastami mogłem sprawdzić sam na poletkach doświadczalnych. Syngenta w kukurydzy zaprezentowała też odmiany ziarnowe i kiszonkowe.
Danko zaprezentowało swoją bogatą ofertę 46 odmian zbóż ozimych, 26 odmian zbóż jarych oraz 11 odmian roślin motylkowych.
Najnowsze rejestracje firmy Danko oraz odmiany już dostępne dla rolników to między innymi BANDEROLA (pszenica ozima) odmiana chlebowa o średnio krótkiej słomie i grubym, nadzwyczaj wyrównanym ziarnie. Nowością okazała się JANTARKA, która jest idealna na słabe stanowiska. Do intensywnej uprawy Danko poleca odmianę KAMPANA. Za uniwersalność i zalety chwalono przede wszystkim odmianę MUSZELKA.
Z pośród 19 zaprezentowanych odmian pszenżyta ozimego najwięcej uwagi poświęcono prezentacji pszenżyta FREDRO o tradycyjnej długości słomy. Jest to odmiana wczesna, o podwyższonej zawartości białka i najwyższej odporności na porastanie, ponadto idealnie nadaje się na słabe gleby. W śród nowości na uwagę zasługują ELPASO również o niskich wymaganiach glebowych oraz GRINGO – krótkie, o dużej zawartości białka.
Z zarejestrowanych w tym roku odmian pszenżyta o tradycyjnej długości słomy, Danko zaprezentowało BEREMIKO i MAESTOZO.
Warte uwagi okazały się również owies nieoplewiony NAGUS oraz żółtoziarnisty ARDEN.
Uf. Tyle jeżeli chodzi o odmiany nowości od Syngenty i Danko.
Po prezentacji postanowiłem sam przekonać się o skuteczności i zaletach prezentowanych preparatów i odmian. Korzystając z przywileju redaktorskiego wziąłem więc „na bok” kilku przedstawicieli firm (dyr. Ds. marketingu Dariusz Majchrzycki z Danko; Łukasz Bojkowski z Syngenta Seeds spec ds. produktu rzepak; Marcin Bystroński odpowiedzialny za doświadczenia polowe na terenie zachodniej polski Syngenta; Michał Jakubowski spec.ds. produktu kukurydzy Syngenta Seeds) i zadałem kilka pytań. Początkowo niechętni do rozmowy panowie opowiadali o swoich dziedzinach zachwalając swoje produkty. A jakże by inaczej. Rozmowa była sztuczna więc postanowiłem nieco ją rozluźnić prowadząc ja na inne tory. Dalej byłem pod wrażeniem ich podejścia do rolnika z dużą dozą empatii. „Panowie… (zacząłem) wiem że korzenie waszej współpracy Syngenta-Danko są tak stare że nawet najstarsi górale nie pamiętają jej początków. I choć zaprezentowaliście wspólnie wiele wspaniałych produktów które już na tej imprezie przykuły uwagę wielu rolników to interesuje mnie inna rzecz. Skąd u państwa tyle empatii do tych ludzi. Rozumiem że potrzeba wyjścia do klienta to jedno ale widać po tej imprezie że nie ma ona tylko handlowego charakteru.” Nie skończyłem zadawać nawet pytania gdy usłyszałem: „Panie redaktorze, wielu z nas ma spore doświadczenie w rolnictwie. Bazując na tym doświadczeniu, potrafimy doskonale zrozumieć zwykłego rolnika. Dlatego w polityce naszych firm nie znajdzie pan niczego co zaszkodzi rolnikowi. Nie chodzi nawet o to że musimy o nich dbać. My chcemy o nich dbać.” Po tym zdaniu atmosfera rozmowy rozluźniła się, ja przestałem być panem redaktorem i słuchałem o doświadczeniu, wiedzy i innowacjach jakie zaprezentowano na tegorocznej imprezie plenerowej.
Po wywiadzie zmęczony bieganiem po polu i spalony słońcem wracając do samochodu, wpadłem jeszcze na pomysł zapytania przeciętnego rolnika jak ocenia całe to przedsięwzięcie pod nazwą Pola Klasy S. Podszedłem więc do pierwszego lepszego uczestnika spotkania i: „Dzień dobry Panu. Grzegorz Wa…” nie skończyłem bo mi zwyczajnie przerwał mówiąc: „Oj spaliło pana słonko. Jak wieczorem zacznie piec to polać się kwaśnym mlekiem. Polecam!” - Aha. Zapamiętałem tak na wszelki wypadek. – „Grzegorz Walczak z Pierwszego Portalu Rolnego. Chciałem pana zapytać jak Pan jako rolnik ocenia to spotkanie?” Mój rozmówca zmarszczył brew i powiedział. „Dobrze oceniam!” No to fajnie. Tyle pracy i tylko jedno zdanie od rolnika? „Dobrze oceniam”? Nie to dla mnie za mało. „A konkretnie? Coś pana zainteresowało? Jakaś odmiana?” Nie poddawałem się. Kolejne zmarszczenie brwi i kolejna odpowiedź. „Zainteresował mnie ten Kolumb, bo wie pan, ja głównie rzepak uprawiam. Kupię i wypróbuję. Jak ich znam to będzie dobrze.” Zaskoczyło mnie ostatnie zdanie więc pociągnąłem temat. „Czyli to nie pierwszy raz jak pan korzysta z oferty Syngenty i Danko?”. Tym razem rolnik uśmiechnął się szeroko i powiedział. „Szczerze powiem że różnie bywało ale z ich preparatami mam łatwiej. Choć są droższe to jednak wychodzę na tym lepiej niż na innej chemii. O mam coś! Niech pan napisze że Syngenta nie strzela sobie w stopę i nie sprzedaje bubli! Nie są tani ale sam pan pewnie wie ze można im ufać.”
Po tych słowach podziękowałem i zakończyłem rozmowę. Poza pokazami pojawiły się atrakcje takie jak quizy z nagrodami i zabawy dla najmłodszych. Był tez ciepły posiłek. Organizatorzy zadbali nawet o szczegóły chociażby dowożąc zwiedzającym wodę podczas prezentacji w ten upalny dzień.
Myślę że duet jaki tworzą firmy Syngenta ® wraz z Danko Hodowla Roślin zasługuje na uznanie i pochwałę. A najlepszym dowodem na to są słowa przeciętnego rolnika - …”można im ufać”.
Więc do zobaczenia za rok!
6753617
1