Przedstawiciel Krajowej Spółki Cukrowej nie wziął udziału w walnym zgromadzeniu akcjonariuszy cukrowni Ropczyce, którą zarządzają Niemcy. Polski Cukier ma w niej mniejszościowe udziały. To sprawiło, że Niemcy wraz z zarządem cukrowni doprowadzili do zmian nie dla wszystkich korzystnych.
Dlaczego na ostatnim walnym zgromadzeniu akcjonariuszy cukrowni Ropczyce nie
pojawił się przedstawiciel Krajowej Spółki Cukrowej, trudno zrozumieć. Dzięki
temu Südzucker mógł sobie pozwolić na zmiany w statucie spółki. Teraz zarząd
będzie wybierany przez walne zgromadzenie a nie radę nadzorczą, gdzie Südzucker
był w mniejszości. A ponadto prezesem Ropczyc może teraz być obcokrajowiec. "Z
analizy materiału, który otrzymałem, wynika, że kwestia przeniesienia wyboru
zarządu spółki z rady nadzorczej na walne zgromadzenie nie zmienia sposobu
zarządzania przez KSC w tej cukrowni" - mówi wiceminister skarbu Józef
Woźniakowski.
Za zmianami był skarb państwa. Krajowa Spółka
nie wypowiada się wprost, więc dlaczego nikt z Polskiego Cukru nie pojawił się w
Ropczycach. Woźniakowski czeka na wyjaśnienia od zarządu Polskiego Cukru.
Krajowa Spółka Cukrowa, która najpierw dała pełnomocnictwo swojemu
przedstawicielowi, później je wycofała. Dlaczego? Tej decyzji zarząd Polskiego
Cukru również nie komentuje. To daje możliwość spekulacji o niezłym bałaganie w
Polskim Cukrze. No i konflikcie zarządu Polskiego Cukru z ministerstwem skarbu,
co mogło być jedną z przyczyn odwołania prezesa Polskiego Cukru Władysława
Łukasika.
Krajowa Spółka ma 44% udziałów w cukrowni Ropczyce.
Südzucker oficjalnie 49. Nieoficjalnie ponad połowę. Dlatego te zmiany były dla
Niemców korzystne. To co stało się w Ropczycach sprawia, że pracownicy i
plantatorzy będą jedynie obserwatorami tego co się dzieje, bez możliwości wpływu
na jakiekolwiek decyzje. Tak uważa Piotr Wąsik reprezentujący plantatorów w
cukrowni Ropczyce. Marta Hysner przedstawiciel pracowników w Radzie Nadzorczej
nie chciała komentować tych zmian.