Wielu producentów pomidorów, zwłaszcza z południowej Polski, bakteryjnego raka tych warzyw zwalcza przy pomocy kasuminu, antybiotyku nielegalnie sprowadzanego zza granicy.
Niewielu z nas zdaje sobie sprawę, że zakup pomidora może przypłacić
zdrowiem. Producenci, żeby nie stracić upraw atakowanych przez bakteryjną
odmianę raka pomidorów próbują wszystkiego. Jedną z metod jest sięganie po
przemycany z Czech, Słowacji, czy Węgier kasumin - antybiotyk, który nie
doczekał się rejestracji w Polsce.
Zdaniem prof. Mariana
Orłowskiego z katedry warzywnictwa Akademii Rolniczej w Szczecinie, praktyki
polegające na zwalczaniu chorób pomidorów antybiotykami są niedopuszczalne. O
szkodliwych skutkach spożywania "wzbogaconej'' żywności przekonują też lekarze.
Między innymi stąd może się potem brać wyjątkowa odporność organizmu pacjenta na
leczenie antybiotykami i brak oczekiwanych postępów terapii.
W
zwalczaniu chorób roślin, m.in. pomidorów, stosuje się streptomycynę, używaną w
leczeniu wielu ludzkich chorób – ostrzegają specjaliści. – Ktoś, kto
często spożywał żywność z takim dodatkiem, jest kompletnie uodporniony na
działanie antybiotyków z tej grupy i ciężko dla niego o skuteczne
leczenie.
Spożywanie warzyw z takimi dodatkami chemicznymi może wywołać
inne dolegliwości.
Zjedzenie pomidorów, czy nowalijek
naszpikowanych różnymi preparatami chemicznymi może powodować zaburzenia
jelitowe, np. biegunki, wzdęcia i niestrawności – ostrzega prof. Anna
Boroń-Kaczmarska, kierownik Katedry i Kliniki Chorób Zakaźnych PAM.
W Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w ogóle nie sprawdza się pomidorów, trafiających do naszych sklepów, pod względem zawartości antybiotyków.