Wprawdzie w czasie kwitnienia drzew i krzewów zbiory owoców zapowiadały się w tym roku rekordowo, ale późniejsza susza skorygowała prognozy. Mniejszy urodzaj odczuły między innymi chłodnie, które za surowiec muszą płacić znacznie więcej. To musi się odbić na cenach detalicznych.
Do najchętniej kupowanych przez klientów mrożonek należą truskawki. Ich podaż była w tym roku znacznie niższa nie tylko ze względu na suszę, ale także dlatego, że plantatorzy zmniejszyli powierzchnię upraw. Amatorzy truskawek musieli więc znacznie więcej płacić za swoje ulubione owoce. W podobnej sytuacji znalazły się chłodnie.
W stosunku do ubiegłego roku za truskawki płaciliśmy ponad 100 procent więcej informuje Bogdan Zastawny, zarządca komisaryczny Przedsiębiorstwa Przemysłu Chłodniczego w Poznaniu.
W poznańskiej chłodni, która znad przepaści wyszła na prostą i od kilku miesięcy osiąga zyski, przeprowadzono redukcję kosztów. Dzięki temu ceny mrożonek nie są podnoszone aż tak, jak wynikałoby to z wyższych cen surowców. Cena zbytu 450-gramowego opakowania truskawek wzrosła więc w tym roku do 5,45 złotych z 4,60 złotych w roku ubiegłym.
Nie zmieniono cen mrożonych porzeczek czerwonych i czarnych, ani agrestu. Jagód leśnych udało się skupić więcej niż przed rokiem, ale trzeba było płacić 6 złotych za kilogram. 250-gramowe opakowanie tych owoców kosztuje więc w zbycie 3,75 złotych i jest o 69 groszy droższe od ubiegłorocznego.
Po owocach jagodowych rozpoczął się w chłodni okres frytkowy. Amatorzy frytek też muszą się liczyć z tym, że będą za nie płacić więcej, chłodnia bowiem również ten surowiec kupuje prawie o 100 procent drożej. Dobry urodzaj śliwek pozwala wierzyć, że mrożonki z tych owoców nie podrożeją.