Nie grozi nam klęska urodzaju – mówią specjaliści z MODR. Wcześniej niż zwykle rozpoczęły się w tym roku żniwa, które obecnie dobiegają już końca. Upały sprawiły, że nad Jeziorem Rożnowskim zniwiarze przystąpili do pracy już w lipcu. Mimo przyspieszonej wegetacji, nie grozi nam jednak klęska urodzaju. Susza przyczyniła się bowiem do wysychania ziarna i pogorszenia jego jakości.
Rzadko się zdarza, by podczas żniw zbierano jednocześnie wszystkie gatunki
zbóż. Zwykle najwcześniej koszono jęczmień i żyto, a dopiero potem przychodził
czas na zbiór pszenicy i owsa. W tym roku proporcje te uległy zachwianiu. Zboża
dojrzały tak szybko, że kombajny ścinały wszystkie te gatunki
jednocześnie.
Ze względu na suszę, zbiory nie będą wyższe niż
zwykle – przewiduje Stanisław Nieć, kierownik Zespołu Powiatowego
Małopolskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Nawojowej.
Nie grozi nam więc klęska urodzaju, zresztą w naszym regionie, niezależnie od
pogody, problem ten właściwie nigdy nie występował – mówi Stanisław
Nieć. – Nie prowadzi się tutaj bowiem skupu zbóż, a to zebrane z pól
jest wykorzystywane do celów gospodarczych przez samych
rolników.
Wcześniej niż zwykle rozpoczęły się w tym roku
wykopki. W normalnych, wilgotnych latach zbierano ziemniaki na przełomie
września i października. Tymczasem z powodu suszy, która przyspieszyła
wegetację, w wielu rejonach powiatu wykopki praktycznie już się zakończyły. Nie
były łatwe, bo ziemia jest sucha jak beton i trudno się przez nią
przebić.
Często narzekamy na nasze ciężkie, gliniaste
gleby – mówi Stanisław Nieć. – Znakomicie sprawdzają się
jednak podczas suszy. Mają więcej wilgoci, niż suche ziemie w innych rejonach
kraju. Tam brak opadów i upał oznaczają prawdziwą klęskę.
Jak
się dowiedzieliśmy w nawojowskim MODR, wyjątkowo gorące lato nie wpłynie też na
wielkość zbiorów owoców, choć ich jakość może być gorsza niż zwykle. Dotyczy to
przede wszystkim sadów w rejonie Łącka i Podegrodzia, które nawiedziły
gradobicia.