Grupa polskich rolników złożyła skargę do Komisji Europejskiej w sprawie bezprawnego zakazu uprawy roślin GMO - informuje Adam Koryzna, prezes stowarzyszenia "Koalicja na Rzecz Nowoczesnego Rolnictwa".
W związku z wprowadzeniem na terenie Rzeczypospolitej Polskiej dwóch rozporządzeń Rady Ministrów w sprawie zakazu stosowania materiału siewnego odmian kukurydzy MON 810 oraz w sprawie zakazu stosowania materiału siewnego ziemniaka Amflora, organizacje rolnicze stanowczo protestują przeciwko łamaniu prawa Unii Europejskiej i ograniczenia ich swobody gospodarczej. Wprawdzie w/w rozporządzenia powołują się na art. 104 ust 9 ustawy o nasiennictwie z dnia 9 listopada 2012 r., jednak w praktyce wpisując na listę wszystkie zarejestrowane odmiany genetycznie modyfikowane dopuszczone w Unii Europejskiej wprowadziły faktyczny i całkowity zakaz upraw roślin genetycznie modyfikowanych. Dlatego organizacje zrzeszające polskich rolników zwróciły się do Komisji Europejskiej o podjęcie działań zmierzających do wycofania w/w zakazów.
Zgodnie z treścią art. 104 ust 9 ustawy o nasiennictwie (Dz. U. z 2012 r. poz. 1512) „Rada Ministrów może, w drodze rozporządzenia, wprowadzić zakaz stosowania materiału siewnego określonych odmian, kierując się ich nieprzydatnością do uprawy w warunkach klimatyczno-glebowych Rzeczypospolitej Polskiej lub koniecznością uniknięcia zagrożeń zdrowia ludzi, zwierząt, roślin oraz dla środowiska.”. Treść art. 104 ust 9 nie daje podstawy prawnej, żeby uznać wszystkie odmiany kukurydzy modyfikowanej MON 810 Bt jako nieprzydatne do warunków klimatyczno-glebowych na terenie Rzeczpospolitej Polskiej. Nieuzasadnione jest też powoływanie się na zagrożenia zdrowia ludzi lub zwierząt lub środowiska, ponieważ Polski Rząd nie przedstawił, żadnych argumentów naukowych na uzasadnienie swojej decyzji. Natomiast przeprowadzone w Polsce badania przez Instytut Zootechniki – Państwowy Instytut Badawczy w Krakowie oraz Instytut Weterynarii – Państwowy Instytut Badawczy w Puławach jednoznacznie wykluczyły szkodliwość GMO. Instytut Zootechniki – Państwowy Instytut Badawczy w Krakowie wykazał, że u zwierząt karmionych paszami GM nie stwierdzono negatywnych skutków, a pasze te zawierały mniej mykotoksyn i były zdrowsze niż pasze tradycyjne. Badania te były zlecone przez Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi swoim podległym jednostkom.
Równocześnie należy zwrócić uwagę na fakt, że umieszczenie w rozporządzeniu listy wszystkich odmian kukurydzy GM ma charakter generalny. Nie wykazano, że którakolwiek z odmian GM jest nieprzydatna do uprawy w warunkach klimatyczno-glebowych Rzeczypospolitej Polskiej.
Jesteśmy zaniepokojeni faktem, iż w swojej decyzji rząd nie uwzględnił opinii naukowych i zdania rolników. Wobec powyższego można domniemywać, że decyzja ta miała charakter czysto polityczny.
Podnoszenie argumentu, że pyłek z kukurydzy modyfikowanej może znaleźć się w miodzie i ta grupa producentów może ponieść straty finansowe z powodu zanieczyszczenia jest nieprawdziwe. Nasze długoletnie badania i obserwacje wykazały, że pszczoła nie pobiera pożytku z kukurydzy, wręcz roślina ta jest nieatrakcyjna dla tego owada a w dodatku kukurydza jest wiatropylna. Pragniemy też zwrócić uwagę na fakt, że Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) uznał, że pyłki kukurydzy genetycznie modyfikowanej MON 810 są tak samo bezpieczne dla zdrowia, jak pyłki kukurydzy niemodyfikowanej. Polski Rząd nie wziął absolutnie pod uwagę strat ekonomicznych jakie poniosą producenci kukurydzy po wprowadzeniu zakazu.
W wyniku braku dostępu do odmian kukurydzy GM straty spowodowane przez Omacnicę prosowiankę według wstępnych szacunków będą wynosić prawie 1 mld zł. Porażenie kukurydzy przez tego szkodnika dochodzi do 60% w niektórych rejonach Polski.
Dla organizacji rolniczych kluczowym tematem jest znaczenie gospodarcze kukurydzy, która jest nieocenionym źródłem energii w paszy dla wszystkich grup zwierząt. Polscy rolnicy dzięki wyższym plonom kukurydzy genetycznie modyfikowanej stali się eksporterem 2 mln. ton tego ziarna.
Zaskoczeniem dla nas był fakt powoływania się na wyniki badań opinii społecznej i negatywnej oceny GMO przez opinię publiczną w uzasadnieniu do Rozporządzenia Rady Ministrów. Według sondażu TNS Pentor przeprowadzonego w styczniu 2012 roku na próbie 1005 respondentów - reprezentatywnej dla ogółu Polaków powyżej 15 roku życia, blisko 66 proc. respondentów nie wiedziało, co oznacza skrót GMO. Odpowiedzi poprawnej - według której GMO to genetyczne modyfikowanie organizmów - udzieliło 3,3 proc. badanych. Ponad 48 proc. pytanych zadeklarowało, że nie zetknęło się z pojęciem organizmów modyfikowanych genetycznie. Blisko 52 proc. pytanych już miało z nim do czynienia. Spośród tej grupy swój poziom wiedzy o GMO jako "duży" określiło jednak jedynie 2% pytanych.
Konsultacje społeczne przed wprowadzeniem Rozporządzeń zostały przeprowadzone niezmiernie szybko, co nie pozwoliło wielu organizacjom zająć stanowiska w tej kwestii. Zdecydowana większość organizacji rolniczych opowiedziała się przeciwko tym propozycjom, ale Nasze zdanie nie zostało wzięte pod uwagę.
Cała powyższa sytuacja zmusiła rolników do podjęcia działań, które mają na celu zmusić władze polskie do uwzględnienia interesu rolników w procesie legislacyjnym szczególnie w takich tematach jak uprawa roślin. „Polski rząd nie jest zainteresowany wysłuchaniem naszych próśb oraz argumentów postanowiliśmy zwrócić się do Komisji Europejskie o pomoc w ochronie naszych praw oraz swobód np. przedsiębiorczości” – mówi Adam Koryzna Prezes Stowarzyszenia „Koalicja na Rzecz Nowoczesnego Rolnictwa”.
9411118
1