Niedawno do opinii publicznej przekazano informację, że Rada Gospodarki Żywnościowej
– powołana Zarządzeniem Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi – jako organ opiniodawczo-doradczy
– w 100% swoich członków poparła stanowisko o konieczności wprowadzenia pasz i upraw GMO
w Polsce.
Jest to nieprawda!
Jesteśmy członkiem RADY podobnie jak Ogólnopolskie Stowarzyszenie Przetwórców i Producentów Żywności Ekologicznej „POLSKA EKOLOGIA” – nie braliśmy jednak udziału w głosowaniu, bo o nim nawet nie wiedzieliśmy.
Wiadomym jest od zawsze, że MY – ROLNICY EKOLOGICZNI – byliśmy, jesteśmy i będziemy przeciwni jakimkolwiek próbom wprowadzenia do Polski GMO
Rolnictwo ekologiczne i uprawy GMO, to dwa przeciwstawne i niemożliwe do współistnienia systemy rolnicze. Wszystkie ujęte w ramy prawa normy rolnictwa ekologicznego mówią NIE - GMO.
Jeżeli nawet śladowe ilości zostałyby stwierdzone w produktach ekologicznych tracimy wszystko; certyfikat, dopłaty, markę i co najważniejsze – zaufanie konsumentów. Tu nie może być mowy o żadnych negocjacjach czy próbach konsensusu w tym temacie.
Uważamy, że największy atut polskiego rolnictwa to Żywność Wysokiej Jakości – z terenów wolnych od GMO o ogromnej bioróżnorodności środowiska przyrodniczego. Czy mamy pozwolić to zaprzepaścić przez modę na GMO? Modę wprowadzoną przez największych trucicieli Świata. Jej skutki mogą okazać sie katastrofalne dla nas i dla środowiska – a płacić za nie będziemy nie tylko MY, ale także nasze następne pokolenia.
Wśród członków RADY nie tylko my – rolnicy i przetwórcy ekologiczni – jesteśmy przeciwnikami wprowadzenia GMO do Polski.
25 kwietnia na posiedzeniu RADY przedstawiliśmy propozycje odnośnie promowania upraw wysokobiałkowych, które by uzupełniły braki paszowe na polskim rynku. Inni proponowali powrót mączek mięsno-kostnych – jako alternatywę dla importowanej soi genetycznie
zmodyfikowanej. Jest więc szansa, aby nasz rynek był samowystarczalny.
Francja i Niemcy już wprowadzają ograniczenia w uprawach GMO, bowiem ich niezależne badania nie potwierdziły braku negatywnych skutków ubocznych, wręcz przeciwnie. Austria pozostaje nadal krajem wolnym od GMO.
Stanowisko Rady powołuje się na prawo unijne oraz ekspertyzy:
– Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej
– Komitetu Ochrony Roślin Polskiej Akademii Nauk
Zapewne też, przed kilkudziesięcioma laty pozytywnie opiniowały wprowadzenie środka DDT – panaceum na wiele problemów rolnictwa.
Dzisiaj, po ponad 40 latach od wycofania środka z rolnictwa, płacimy za jego ówczesne stosowanie do dziś. Niestety nie wiemy jak wysoką cenę. Znają ją na pewno rolnicy tracący zachodnie rynki zbytu, ze względu na obecność pozostałości tego środka w produktach rolnych. W Polsce nie prowadzi się żadnych badań w tym temacie, choć problem jest znany. Przy wycofywaniu środka DDT z użycia, mówiło sie o możliwości ujawnienia problemów z bezpłodnością u kobiet.
Czy dziś można stwierdzić, ze ten problem nie istnieje?
Obawiamy się, że podobnie może być z GMO – za negatywne skutki nie będzie odpowiedzialnych – ale płacić będziemy wszyscy.
Nie brak nam krajowych autorytetów, którzy zalecają daleko idącą ostrożność w temacie GMO. Jednak ich głos jest zagłuszany.
Zarzut, że rolnictwo bez GMO jest skansenem, rolnikom ekologicznym jest dobrze znany; mówiło się tak o nas jeszcze kilka lat temu. Czemu więc za tym niby skansenem ekologicznym pędzi cały cywilizowany Świat – nie tylko Europa, Australia, Kanada a Nawet USA! Niektóre kraje dążą do zwiększenia upraw ekologicznych nawet do 20%, a my mamy zaledwie 0,6% pomimo tego, że warunki do rozwoju mamy doskonałe.
W Polsce nie brakuje żywności, a raczej borykamy się z jej nadmiarem. Po co więc niepewne GMO?
Warto zapewne przytoczyć ekspertyzę przygotowaną przez profesora prawa europejskiego Ludwika Kramera na zlecenie Greenpeace, która dowodzi że:
- Projekt Polskiej Ustawy zakazującej GMO jest w pełni zgodny z prawem europejskim.
- Państwa członkowskie mają prawo wprowadzać restrykcje odnośnie użycia GMO na swoim
- terytorium w celu ochrony środowiska. To, że Unia Europejska autoryzuje GMO nie znaczy,
- że państwa członkowskie nie mają prawa regulować użycia GMO na własnym terytorium.
Warto o tym pamiętać.
7888484
1