Rolnicy ekologiczni nie chcą upraw genetycznie modyfikowanych w Polsce. Według nich, ryzyko przypadkowego zanieczyszczenia bioprodukcji nasionami GMO jest spore. A to mogłoby narazić wielu rolników ekologicznych na poważne straty.
Według ekologów z Greenpeace, w ubiegłym roku doszło w Europie do 39 przypadków niekontrolowanego skażenia uprawami genetycznie modyfikowanymi. Najbardziej ucierpieli na tym rolnicy produkujący żywność metodami ekologicznymi.
Polskie organizacje, skupiające producentów bio, obawiają się, że taka sytuacja może się wkrótce powtórzyć także i u nas. Tym bardziej, że powierzchnia upraw GMO wciąż rośnie. W Polsce wynosi już ponad 340 hektarów.
Dorota Metera Sekretarz Rady Rolnictwa Ekologicznego: konsument oczekuje, że produkty ekologiczne są wolne od wszystkiego złego co sobie konsument może wyobrazić, że one są wspaniałe, zdrowe, dietetyczne i nie byłoby dobrze, gdyby polskie produkty były zanieczyszczone GMO.
Tymczasem międzynarodowe koncerny agrochemiczne przekonują, że uprawy GMO wystarczy oddzielić od tradycyjnych za pomocą tak zwanych stref ochronnych. Polscy specjaliści twierdzą jednak, że w naszych warunkach jest to mało realne, ze względu na zbytnie rozdrobnienie powierzchni upraw.
Marian Zalewski wiceminister rolnictwa: oczywiście jesteśmy za tym, żeby nasz kraj miał jak największe obszary wolne od GMO, bo na dzień dzisiejszy tym się szczycimy.
Obawy producentów ekologicznych wywołuje także przepis, który zezwala na przypadkowe zanieczyszczenie żywności ekologicznej materiałem GMO. To może zmniejszyć popyt na niektóre produkty bio. Przepis wchodzi w życie w styczniu przyszłego roku.
5726453
1