Dla ekologów jest symbolem walki z organizmami genetycznie zmodyfikowanymi. Dla zwolenników biotechnologii osobą co najmniej kontrowersyjną. Do Polski przyjechał po to, aby ostrzec rolników przed pokusą uprawy GMO.
Percy Schmeiser, to kanadyjski farmer zajmujący się uprawą rzepaku. W latach 90 ku swojemu zdumieniu odkrył, że na jego polu rosną odmiany genetycznie zmodyfikowane. Skąd się wzięły? Nie wiadomo.
Rolnik przypuszcza, że pyłki GMO przywiał wiatr z sąsiednich pól. Jeszcze większe zdumienie Percy Schmeiser przeżył po roku, gdy ponownie obsiał swoje pola a w ślad za tym przyszedł rachunek z firmy biotechnologicznej, która była właścicielem licencji na odmianę GMO, znajdującej się na feralnym polu.
Percy Schmeiser – farmer: powiedzieli, że mamy ich nasiona GMO bez licencji i to było ogromne zaskoczenie.
Ale są tacy, którzy kwestionują tę historię. Ich zdaniem zanieczyszczenie GMO na poziomie 95% było zbyt duże, aby mówić o przypadku.
Marek Przeździak - Rada Gospodarki Żywnościowej: on świadomie chciał – moim zdaniem, tak to wynika z wyroku Sądu Najwyższego Kanady – obejść wnoszenie opłaty licencyjnej. Nie miał szczęścia, bo się okazało, że właściciel tej licencji dowiedział się o tym i żądał słusznie należnych mu opłat.
Ale bez względu na to jaka była prawda Polskę czeka debata nad bezpieczeństwem upraw GMO. Najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu zbierze się sejmowa podkomisja ds. nowej ustawy o organizmach genetycznie zmodyfikowanych. Projekt z jednej strony dopuści do transgenicznych upraw kukurydzy, ale z drugiej bardzo je utrudni. Jednak zdaniem rolników ekologicznych to za mało.
Dorota Metera – Bioekspert: wyobraźmy sobie sytuację czarną, że żadne bariery, przestrzenie nie pomagają, że ten pyłek się przenosi, rolnik sprzedaje swoje produkty jako ekologiczne, pobieramy próbki, stwierdzamy, że jest zanieczyszczenie, zabraniamy mu produkować jako ekologiczną żywność i on mimo swojej dobrej praktyki na polu jest wykluczony z biznesu ekologicznego.
Ekolodzy kwestionują także zasadę bezpiecznego współistnienia upraw konwencjonalnych i transgenicznych.
Danuta Pilarska - Związek Zawodowy Rolników Ekologicznych św. Franciszka z Asyżu: albo będzie ekologicznie, albo będzie zanieczyszczone i po pewnym czasie się okaże, że uprawy będą tylko GMO.
Percy Schmeiser – farmer: jeśli dopuścicie uprawy GMO w Polsce, cały kraj będzie obsiany GMO w krótkim czasu, zajmie to góra dwa lata.
To nieporozumienie koegzystencja jest możliwa o czym najlepiej świadczą krajowe uprawy GMO.
Marek Przeździak - Rada Gospodarki Żywnościowej: od kilku lat uprawia się w Polsce kukurydzę GMO i nie stwierdzono ani jednego przypadku, żeby to wywołało jakiekolwiek spory międzysąsiedzkie.
Także eksperci z Instytutu Hodowli i Aklimatyzacji Roślin w Radzikowie kwestionują możliwość przepylenia.
8203473
1