We wtorek Parlament Europejski przyjął nowe unijne przepisy ułatwiające państwom UE wprowadzanie zakazu bądź ograniczanie upraw roślin genetycznie modyfikowanych na swym terytorium.
Za przepisami głosowało 480 europosłów, przeciw było 159, a 58 wstrzymało się od głosu.
Nowe zasady dają władzom krajowym większą elastyczność w sprawie upraw roślin genetycznie modyfikowanych. Już w trakcie procesu autoryzacji danego gatunku GMO na szczeblu UE kraj będzie mógł wystąpić o ograniczenie zasięgu geograficznego wniosku o dopuszczenie do uprawy, tak aby nie obejmował on jego terytorium. W przypadku gatunku GMO już dopuszczonego do uprawy w UE kraje będą mogły zakazać uprawy albo ograniczyć ją z powodów środowiskowych, ze względu na cele polityki rolnej czy też z powodów dotyczących planowania urbanistycznego, użytkowania terenu czy ze względów społeczno-ekonomicznych.
Z kolei państwa, w których rośliny genetycznie modyfikowane są uprawiane, muszą zadbać o to, by odmiany GMO nie "zainfekowały" terytoriów sąsiednich państw, dlatego będą zobowiązane do utworzenia stref buforowych. Przepisy przewidują też konsultacje z producentami GMO zanim kraj wprowadzi ograniczenia. Jeśli jednak producent nie zgodzi się na restrykcję, kraj UE może i tak wprowadzić je jednostronnie. Jak podkreślił po głosowaniu chadecki europoseł z Niemiec Peter Liese, przepisy są tak skonstruowane, by firmy nie mogły kwestionować w sądach wprowadzanych przez kraje Unii zakazów upraw GMO. - Musimy poważnie traktować obawy konsumentów - oświadczył Liese.
Przeciwko przepisom głosowali m.in. Zieloni, którzy obawiają się otwarcia furtki dla upraw GMO w Unii Europejskiej. - Chociaż większość krajów i obywateli UE sprzeciwia się GMO, rzeczywistym celem tych nowych zasad jest ułatwienie procesu autoryzacji nowych upraw roślin genetycznie modyfikowanych - ocenił belgijski Zielony Bart Staes, który domaga się reformy całego systemu autoryzowania upraw GMO w UE.
Obecnie w UE są dopuszczane tylko te uprawy GMO, które według Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) nie stanowią zagrożenia dla ludzi, zwierząt i środowiska. Kraje unijne mają wprawdzie możliwość wprowadzenia na swoim terytorium czasowych ograniczeń lub zakazu autoryzowanych na szczeblu Unii upraw GMO, ale muszą to uzasadnić względami bezpieczeństwa zdrowia ludzi i środowiska. W praktyce jest to dość trudne.
Prace nad zmianą obecnych przepisów trwały od 2010 r., kiedy KE zaproponowała nową dyrektywę. Jednak propozycja utknęła w Radzie UE (rządy), ponieważ utworzyła się wówczas mniejszość blokująca tę propozycję.
Sprawa ruszyła z miejsca po kontrowersjach, które wywołał wniosek KE do państw Unii o zezwolenie na uprawę genetycznie modyfikowanej kukurydzy 1507. Dwanaście krajów, w tym Polska, oraz Parlament Europejski apelowało, by nie autoryzować tej uprawy. Jednak w Radzie UE nie było wystarczającej większości, aby zablokować autoryzację.
Obecnie na skalę komercyjną w Unii można uprawiać tylko modyfikowaną kukurydzę MON 810. Dopuszczony był też ziemniak Amflora, ale jego producent - niemiecka grupa chemiczna BASF - wycofał Amflorę z unijnego rynku w styczniu 2012 r. W grudniu 2013 r. sąd UE uchylił decyzję KE z 2010 r., zezwalającą na wprowadzenie go do uprawy, ze względu na ominięcie procedury.
Zatwierdzona w UE zmodyfikowana kukurydza MON 810 jest uprawiana głównie w Hiszpanii, a na znacznie mniejszą skalę także w Portugalii, Czechach, na Słowacji i w Rumunii.
Poparte przez PE przepisy muszą jeszcze zaakceptować państwa unijne. Mają wejść w życie już wiosną br.
5917755
1