Nikt w Ministerstwie Ochrony Środowiska ani w Głównym Inspektoracie Ochrony Środowiska nie ograniczał i nie ogranicza importu śruty - tak szef resortu Czesław Ślezak komentuje poniedziałkowy artykuł Gazety Wyborczej.
W artykule napisano między innymi, że "jeśli zdrożeje mięso, będzie jasne dlaczego. Przez idiotyczny przepis i upartego ministra. Wszystko zaczęło się od tego, że minister środowiska uznał śruty za odpad produkcyjny i wpisał je na czarną listę odpadów. Takie odpady trudno wwieźć do kraju".
Śruta, wpisana na listę tak zwanych odpadów poekstrakcyjnych, jest produktem potrzebnym do produkcji paszy. Ślezak dodał, że konieczność uzyskiwania pozwoleń na sprowadzanie śruty istnieje od początku 2002 roku. Do zeszłego tygodnia nikt się po takie pozwolenia nie zgłaszał. W ciągu ostatnich dni zgłoszono blisko 30 wniosków, z czego pozytywnie rozpatrzono 19, reszta czeka na decyzję - dodał minister.
Poinformował poza tym, że po rozmowie z ministrem rolnictwa nie widzi przeszkód, by wprowadzić śrutę na listę odpadów niewymagających zgody głównego inspektora ochrony środowiska na sprowadzanie śruty. Projekt nowelizacji ustawy, która na to zezwala jest już w uzgadniana przez zainteresowane resorty.
.png)
Zaloguj przez Facebook
