Pierwszy krok do przesunięcia o 4 lata zakazu importu transgenicznych pasz zrobiony. Ale zdaniem przedsiębiorców, ostatnia decyzja rządu to za mało. Sytuacja jest wciąż poważna i potrzeba szybkiej reakcji parlamentu oraz prezydenta.
Podstawowy problem polega na tym, że statek z soją płynie z Ameryki Południowej do Polski miesiąc. Ponieważ zakaz importu wchodzi w życie 12 sierpnia oznacza to przynajmniej 12 lipca przedsiębiorcy powinni wiedzieć co dalej z embargiem. Wszelkie opóźnienia mogą spowodować zawirowania na rynku.
Zbigniew Bryś, Izba Zbożowo-Paszowa: - nagłe zapotrzebowanie w ostatniej chwili śruty sojowej może spowodować jej wzrost. A zatem musi już nastąpić wyraźny sygnał z Pałacu Prezydenckiego.
Ale taki sygnał potrzeby jest także z Sejmu i Senatu. Przedsiębiorcy oczekują, ze po wtorkowej decyzji rządu, który zgodził się przesunąć embargo na 2012 r. prace w parlamencie będą przebiegać bardzo szybko.
Władysław Piasecki, KRIR: - decyzja jest dobra, ale czy zostanie wdrożona w życie, bo to jest jednak sprawa ustawowa, a więc do 12 sierpnia mamy termin, żeby zmienić ustawę i żeby Prezydent tej ustawy nie zawetował.
Zakaz importu genetycznie zmienionych pasz może doprowadzić do znacznego wzrostu kosztów produkcji drobiu i wieprzowiny. Jest on także niezgodny z prawem unijnym. Przegrany przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości proces może kosztować rząd wiele milionów euro grzywny.