Jeszcze nigdy nie sprowadzono do Polski tak dużych ilości śruty sojowej. Maklerzy szacują, że w tym roku może ona przekroczyć milion 350 tys. ton. To wynik zakazu karmienia zwierząt mączką mięsno-kostną.
Różnice pomiędzy ceną minimalną a maksymalną w ciągu całego roku nie przekroczyły 10%. To dobra informacja i dla kupujących i dla samego rynku. Oznacza to, że wielkość importu nie była spowodowana niskimi cenami, ale faktycznym zapotrzebowaniem – mówi Piotr Grela, szef działu pasz gdańskiego Nagrolu. Co ciekawe, podczas gdy ceny śruty sojowej na Giełdzie w Chicago rosły w zastraszający sposób, w Polsce udało się uniknąć podwyżek dzięki silniejszej złotówce.
Wyjątkowo tania była śruta rzepakowa. Powody są co najmniej trzy. Duże zapasy, wysokie notowania oleju rzepakowego, które pozwoliły zakładom kalkulować ceny na niższym poziomie i przede wszystkim wysoki poziom importu śruty słonecznikowej z Ukrainy, który odebrał śrucie rzepakowej część rynku.