To będzie jedna z najbardziej kontrowersyjnych ustaw jakimi po zakończonej już przerwie wakacyjnej zajmie się Sejm. Nowe przepisy o organizmach genetycznie zmodyfikowanych będą na pewno wywoływać wiele emocji. Zwolennicy GMO liczą, że z wydatną pomocą Unii Europejskiej, nowe prawo zezwoli na uprawę transgenicznych roślin.
Rząd od początku nie ukrywał, że zrobi wszystko, aby maksymalnie ograniczyć ekspansję zwolenników biotechnologicznych nowinek. Służyć temu miała ustawa, która z jednej strony zezwalała na uprawę kukurydzy MON 810, ale z drugiej chętnym do jej rozpoczęcia stwarzała wiele barier administracyjnych. W efekcie pierwsze wysłane do Brukseli projekty zostały szybko zwrócone. Poprawki były niezbędne, aby przepisy były zgodne z unijnymi dyrektywami.
Adam Koryzna- Koalicja na Rzecz Nowoczesnego Rolnictwa: Unia europejska tak troszkę zdyscyplinowała polski rząd, zapisy są bardziej zgodne z prawem europejskim, ale jak zawsze problem tkwi w szczegółach.
Rząd pod dyktando Komisja Europejska poprawiał ustawę, aż wreszcie osiągnięto kompromis, który teraz trafi do Sejmu.
Janusz Zaleski– wiceminister środowiska: Jesteśmy już po etapie notyfikacji projektu ustawy przez Komisję Europejską, także mamy pewność, że nie spotka się ona z jakimś kwestionowaniem ze strony Komisji
Ale to nie do końca prawda. Bruksela musi zaakceptować jeszcze uchwaloną przez Sejm ustawę oraz wszystkie wydane do niej rozporządzenia.
Marek Przeździak–Rada Gospodarki Żywnościowej: Komisja Europejska zastrzegła sobie ostateczną notyfikację po otrzymaniu całego kompletu dokumentów.
Zwolennicy biotechnologii boją się, że w Sejmie zostanie podjęta próba zmiany obecnego kształty projektu tak, aby zakazać transgenicznych upraw. A wtedy całą ustawa stanie pod znakiem zapytania.