Producenci pasz grożą procesami jeżeli rząd zrealizuje swoje zapowiedzi wprowadzenia zakazu importu genetycznie zmodyfikowanej soi.
Ich zdaniem takie embargo jest nie tylko niezgodne z unijnymi przepisami, ale może także doprowadzić do wzrostu cen pasz, a co za tym idzie mięsa drobiowego i wieprzowego.
Prawie 100% pasz białkowych w Polsce jest importowane z zagranicy. Większość z nich jest genetycznie modyfikowana. Naturalna soja jest na światowym rynku trudno dostępna, a w dodatku tona jest droższa o 25 dolarów.
Co roku sprowadzamy 1,5 miliona ton śruty sojowej. Zakaz importu doprowadzi do gwałtownego wzrostu cen pasz na rynku, a to podroży koszty producentów mięsa.
Ministerstwo rolnictwa, które forsuje pomysł embarga na transgeniczną soje zdaje sobie sprawę z tych zagrożeń i proponuje wypełnienie luki na rynku.
Odpadem przy produkcji biopaliw jest śruta rzepakowa, która zdaniem rządu mogłaby zastąpić sojową. Ale branża paszowa na pomyśle nie zostawia suchej nitki.
Firmy paszowe zajmujące się produkcja mieszanek i koncentratów importują genetycznie zmieniona soje na podstawie 10 letnich zezwoleń wydawanych przez ministra środowiska. Już teraz zapowiadają, że jeżeli zezwolenia zostaną cofnięte to sprawy skierują do sadów. Oprócz odszkodowań będą także walczyć o unieważnienie decyzji przed sadami unijnymi.