Od 12 sierpnia miała zacząć obowiązywać ustawa o zakazie wprowadzania na polski rynek pasz zawierających GMO i karmienia nimi zwierząt. Dziś już wiadomo, że Ministerstwo Rolnictwa chce oddalić wprowadzenie tego rygorystycznego zakazu aż o cztery lata.
Czy jednak samo przesunięcie terminu wystarczy, czy może konieczna jest szybka nowelizacja ustawy, albo wręcz napisanie jej od nowa. Przecież zakaz swobodnego obrotu GMO nie jest zgodny z prawem unijnym.
Za to Komisja Europejska grozi naszemu krajowi wysokimi karami - nawet do 260 tys. euro dziennie. Wprawdzie KE na razie zadowoliła się zapewnieniem polskiego rządu, że prawo zostanie zmienione, jednak jej cierpliwość ma granice. A same zapewnienia naszego ministra rolnictwa Marka Sawickiego, że „jest przeciwny wprowadzaniu w Polsce upraw roślin GMO, ale zakazu stosowania zmodyfikowanych pasz nie popiera”, to dla urzędników z Brukseli stanowczo za mało.
Debata o żywności zawierającej genetycznie modyfikowane organizmy z poziomu naukowców i ekologów przenosi się na coraz szersze grupy społeczeństwa. Przy czym, prawdopodobnie, ma tylu samo zwolenników co przeciwników.
Producenci żywności, którzy są za swobodą w korzystaniu pasz wytwarzanych z roślin GMO, używają argumentów czysto ekonomicznych. Mówią, że już dziś 80 proc. pasz stosowanych w Polsce zawiera organizmy transgeniczne. Po zakazie stosowania pasz zawierających mączki kostne, kolejny zakaz – tym razem GMO - całkowicie sparaliżuje produkcję zwierzęcą i niejako automatycznie spowoduje drastyczny wzrost cen mięsa i drobiu. Dodatkowo firmy paszowe grożą rządowi procesami sądowymi, gdyż mają aktualną zgodę ministra środowiska na import GMO do 2012 r.
Trudno powiedzieć, jak wybrniemy z tej sytuacji i czy da się administracyjnie przeciwstawić ogólnoświatowym tendencjom. Najnowsze informacji z Brukseli, które przedstawiła firma EuropaBio mówią, że wielkość upraw roślin genetycznie zmodyfikowanych w Europie to 110 077 ha w 7 państwach Unii Europejskiej. Oznacza to 77 proc. wzrost w ciągu ostatniego roku.
Liczby wskazują, że areał upraw roślin genetycznie zmodyfikowanych zwiększył się czterokrotnie we Francji i ponad dwukrotnie w Czechach i w Niemczech. Hiszpania, która jest największym plantatorem roślin genetycznie zmodyfikowanych, odnotowała ponad 40 proc. wzrost i to po 10 latach ich uprawy.
9140690
1