Genetycznie modyfikowane i klonowane krowy, dające mleko specjalnie przystosowane do produkcji serów, stworzyli naukowcy z Nowej Zelandii. To jeden z niewielu-na razie-eksperymentów mających na celu wyhodowanie udoskonalonych zwierząt na potrzeby przemysłu spożywczego.
Opracowane przez Raukura Research Centre w Hamilton krowy wyposażone zostały w dodatkowe kopie genów kodujących proteiny beta- i kappa- kazeinę. Kazeina w mleku występuje w postaci soli wapniowej, jest składnikiem twarogów i białych serów. Do stworzenia nowych krów konieczne było przygotowanie klonowanego materiału genetycznego zawierającego do 39 dodatkowych kopii genów odpowiedzialnych za produkcję kazein. Odpowiednio przygotowane zarodki wszczepiono 126 krowom.. Pośród 11 zdrowych, zmodyfikowanych młodych jedynie 9 krów dawało mleko z wyższym poziomem kazeiny - informuje "Nature Biotechnology". - Nie byliśmy nawet pewni, czy uda nam się doprowadzić tym sposobem do podniesienia poziomu kazeiny w mleku. Otrzymaliśmy bardzo dobre rezultaty - uważa Gootz Laible z Raukura Research Centre.
Mleko zmodyfikowanych krów zawiera do 20 % więcej beta- kazeiny i o całe 100% więcej kappa- kazeiny niż mleko normalnych krów. Łatwiej jest zatem uzyskać z niego ser - farmerzy będą mogli otrzymywać więcej gotowego produktu z tej samej objętości mleka. Wyższy poziom kazeiny spowoduje również, że cały proces produkcyjny będzie szybszy. Wprowadzenie zmodyfikowanych genów do większej populacji krów zajmie co najmniej 4 lata. Gotowe produkty pochodzące z mleka bogatszego w kazeinę na rynku mają szansę pojawić się zatem dopiero za 10 lat.
genetycznie modyfikowane rośliny obecne są na rynku już od wielu lat. Spora część konsumentów w Stanach Zjednoczonych zdążyła się do nich przyzwyczaić. W Europie kwestia ich wykorzystywania - nawet po odpowiednim oznakowaniu - nadal budzi kontrowersje. Genetycznie zmodyfikowane zwierzęta przeznaczone dla przemysłu spożywczego to jednak nowa jakość. Początkowo zwierzęta wykorzystywane były do "produkcji" składników leków (w mleku), teraz jednak genetyczne manipulacje mają służyć poprawieniu smaku mięsa lub obniżeniu kosztów produkcji mięsa albo - jak w wypadku nowozelandzkich krów - sera.
Jednym z pierwszych podobnych eksperymentów było dokładnie przed rokiem - "wzbogacenie" genomu świni o geny ...szpinaku. Japońscy specjaliści z Uniwersytetu Kinki dodali świniom gen FAD2, dzięki któremu mięso ma o 20 % mniej szkodliwego tłuszczu. jedzenie takiej wieprzowiny jest wręcz zdrowe - argumentuje Akira Iritani, który doprowadził do tego "skrzyżowania". Przez ponad trzy lata: Iritani nie informował jednak o swoim osiągnięciu, sprawdzając, czy zmodyfikowane świnie są zdrowe i czy przekazują nowe geny potomstwu. Najdalej w kierunku komercjalizacji genetycznie zmodyfikowanych zwierząt przeznaczonych do zjedzenia poszła amerykańska Aqua Bounty Farms. Łosoś, wyposażony w dodatkowe geny odpowiedzialne za produkcję hormonu wzrostu, ma być zarejestrowany przez amerykańską FDA. Dzięki manipulacji znacznie szybciej rośnie, jest większy a do tego potrzebuje mniej jedzenia na każdy kilogram wagi ciała, niż jego niezmodyfikowani kuzyni. Niewykluczone, że niechęć wobec produktów spożywczych z genetycznie zmodyfikowanych zwierząt będzie jeszcze większa niż wobec genetycznie zmodyfikowanych roślin. Tym bardziej że produkty modyfikowane będą wyraźnie oznakowane. Niechęć rynku do mięsa zmodyfikowanych zwierząt to tylko część problemu. Naukowcy obawiają się, że zmodyfikowane zwierzęta mogą przedostać się do naturalnych ekosystemów i je zdominować. Taka możliwość jest bardzo prawdopodobna w wypadku łososia Aqua Bounty który ma być hodowany w specjalnych zbiornikach przy wybrzeżu oceanu.