Unijni pracownicy walczą z tysiącami litrów mleka z pękających kartonów, które niemieccy farmerzy wysyłają do Brukseli w proteście przeciwko niskim cenom produktów mleczarskich. Od końca czerwca na adres biura podawczego Komisji Europejskiej przysłano około 10 tys. litrów mleka. Część przesłano nawet przez kurierów na adres unijnej komisarz ds. rolnictwa Mariann Fischer Boel.
Niemal całe nadesłane mleko pochodzi z Niemiec, a niewielka część - z Luksemburga. Pomimo apeli o zaprzestanie wysyłania takich paczek, mleko nadal płynie pocztą.
"Niestety, masa mleka się zepsuła i część kartonów pękła. Mamy więc trochę przykrego zapachu i bałaganu" - powiedział jeden z przedstawicieli KE.
Władze miejskie Brukseli odbierają codziennie mleko z biura podawczego. Eksperci ds. bezpieczeństwa nakazali jego niszczenie. Ponieważ mleko przychodzi pocztą, nie jest schłodzone i nie można przekazywać go na cele dobroczynne.
Wcześniej w tym tygodniu Fischer Boel sugerowała farmerom lepszy sposób wykorzystania mleka - ofiarowanie go instytucjom dobroczynnym.
Niemieccy farmerzy prowadzili protesty w maju, skarmiając publicznie mlekiem cielęta lub wylewając mleko na pola. Urzędnicy w Brukseli uznali zalewanie pól mlekiem za "irracjonalną odpowiedź" na jego niskie ceny. Twierdzą, że ceny mleka są wyższe niż w 2007 roku.
Farmerzy za spadek cen winią unijną decyzję z kwietnia, kiedy podniesiono kwoty mleczne o dwa procent, by przeciwdziałać rosnącym cenom i popytowi.